Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

"Podatek od linków" dał opłakane skutki w Hiszpanii. Chodziło o duszenie rynku?

31-07-2015, 08:56

Prawo wymagające opłat za udostępnianie fragmentów newsów okazało się w Hiszpanii katastrofą. Zdusiło ono cały ekosystem newsów, choć niektóre jego negatywne efekty mogły odpowiadać tym największym wydawcom.

robot sprzątający

reklama


W skrócie:

  • Hiszpańskie stowarzyszenie wydawców opublikowało raport na temat efektu wprowadzenia tzw. "podatku od linków".
  • Negatywne efekty objęły gazety online, agregatory newsów i nawet reklamodawców.
  • Efektem podatku od linków jest także ograniczenie konkurencji na rynku prasy online, co może wskazywać na dodatkową motywację dla dużych wydawców, by lobbować za takim prawem. 

Pod koniec ubiegłego roku Hiszpania wprowadziła tzw. podatek od linków, czyli tak zmieniła swoje prawo, aby zapewnić wydawcom gazet przychody z usług takich jak Google News. Dostawcy e-usług wykorzystujących teksty gazet mieli zacząć odprowadzać opłaty do organizacji zbiorowego zarządzania reprezentujących wydawców. Teoretycznie nowy strumyczek pieniędzy miał popłynąć z kieszeni takich firm jak Google do kieszeni wydawców. Niestety... tylko teoretycznie.

Hiszpania powtarza niemiecki błąd

Po zmianie prawa Google zamknęła usługę Google News w Hiszpanii. Firma stwierdziła, że świadczenie takiej usługi przestało być opłacalne. Wydawcy zaczęli protestować, bo przecież nie o to chodziło. Wydawało się im, że Google będzie nadal napędzać im ruch i jeszcze będzie za to płacić!

Należy tu dodać, że "podatek od linków" wprowadzono jeszcze wcześniej w Niemczech. Tam również skończyło się to źle. Google na pewien czas ograniczyła widoczność treści niektórych wydawców, w wyniku czego wydawcy zostali zmuszeni do udzielenia bezpłatnej licencji

Katastrofa dla całego rynku 

"Podatek od linków" okazał się porażką w dwóch krajach. Teraz wiemy, że porażka hiszpańska miała większe rozmiary, niż początkowo sądzono.

Hiszpańskie stowarzyszenie wydawców - AEEPP - wraz z firmą NERA wydało obszerny raport na temat efektów "podatku od linków", zwanego również "Google podatkiem". Raport nie pozostawia wątpliwości, że ten pomysł był po prostu katastrofą.

Przede wszystkim raport potwierdza, że "podatek od linków" zaszkodził nie tylko agregatorom, ale całemu ekosystemowi internetowych newsów. W przeszłości wydawcy sugerowali, że ludzie czytają nagłówki w agregatorach i przez to nie wchodzą na strony gazet. Raport mówi, że jest inaczej. Dzięki agregatorom newsów ludzie czytają więcej, zatem odcięcie czytelników od agregatorów spowodowało spadek ruchu do stron gazet (średnio o 16%). Straciły na tym głównie małe, rozwijające się gazety. 

Autorzy raportu uważają również, że prawo utrudniło nowym graczom wchodzenie na rynek mediów, zaszkodziło innowacyjnym usługom i nawet ograniczyło swobodę prowadzenia działalności gospodarczej. Wiele gazet mogłoby teraz chcieć oddać swoje treści za darmo, ale hiszpańskie prawo tego nie ułatwia. 

Zamknięto nie tylko Google News 

Wróćmy teraz do agregatorów. W Hiszpanii zamknięto nie tylko Google News. Inne agregatory musiały zostać zamknięte, zmieniły swój model biznesowy lub wyszły z hiszpańskiego rynku. Raport wymienia przykładowe zamknięte usługi: Planeta Ludico, NiagaRank, InfoAliment, Multifrik. 

Raport odnotowuje, że szczególnie bolesną stratą był NiagaRank. Nie był to agregator tradycyjny, ale narzędzie analizujące serwisy społecznościowe w celu tworzenia list najlepszych newsów na dany temat. Niestety hiszpańskie prawo stworzyło zbyt duże ryzyko prawne dla funkcjonowania tej usługi. Przykład NiagaRank pokazuje, że nowe prawo nie tylko zamknęło agregatory, ale też zdusiło innowację.

Zmiana prawa skrzywdziła nie tylko agregatory i gazety. Trzecim poszkodowanym są reklamodawcy. Spadł zasięg specjalistycznych oraz innowacyjnych kanałów reklamy. Poza tym generalnie spadł zasięg reklam i zwiększyła się koncentracja na rynku. Jak już wspomniano, uderzenie w agregatory zaszkodziło głównie mniejszym, bardziej specjalistycznym serwisom.

Ekonomiczne uzasadnienie?

W raporcie dość bezlitośnie wskazano, że nowe opłaty były ekonomicznie nieuzasadnione. Przytoczono tutaj dwa argumenty:

  1. Zwolennicy opłaty mieli na uwadze możliwe negatywne skutki istnienia agregatorów, ale zapomnieli o pozytywnych, które mogą równoważyć te negatywne lub nawet je przewyższać. Zyskiwanie ruchu jednak nie jest bez znaczenia.
  2. Prawo nie powinno ustalać zasad gry między stronami. Obie strony (wydawcy i agregatory) powinny móc się dogadać i ustalić zasady wykorzystywania treści. 

Austria też tego chce

Ciekawie będzie zobaczyć, co wydawcy w innych krajach powiedzą o tym raporcie. Niektórzy wciąż wierzą, że "podatek od linków" nie zadziałał tylko dlatego, bo był wprowadzony na małą skalę. Unijny komisarz Günther Oettinger jest jednym z ludzi przekonanych, że "podatek od linków" jest dobry, tylko musi być wprowadzony w całej UE. Inni niemieccy politycy też o to zabiegają. 

Podejmowano już próby wprowadzenia tego podatku w UE. Niedawno przy okazji prac nad tzw. raportem Redy niemiecka europosłanka Angelika Niebler zgłosiła poprawkę, która mogła otwierać drogę do takiego parapodatku. Ostatecznie poprawka nie przeszła. 

Dziennik Internautów pisał również o tym, że Austria jest kolejnym krajem gotowym do wprowadzenia "podatku od linków". 

Sonda
Czy Twoim zdaniem "podatek od linków" zadziałałby lepiej, gdyby funkcjonował w całej UE?
  • tak
  • nie
  • nie mam zdania
wyniki  komentarze

Dławienie konkurencji

Na koniec powrócimy do spostrzeżenia, które pojawiło się w tym tekście dwukrotnie. Negatywne skutki "podatku od linków" uderzają w serwisy młode, innowacyjne lub wchodzące na rynek. Innymi słowy "podatek od linków" ogranicza konkurencję na rynku newsów online. Kto najbardziej walczy o ten podatek? Oczywiście najwięksi wydawcy. Należałoby zadać pytanie, czy wydawcy faktycznie walczą o jakąś słuszną sprawę, czy może świadomie lobbują za prawem, które zmiecie konkurencję? Nie można unikać tego pytania w świetle tego, co już stało się w Hiszpanii. 

Cały omawiany raport znajdziecie na stronie AEEPP.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:





fot. Freepik



fot. Freepik



fot. Freepik