Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Zamknięcie Google News zabolało wydawców. Żądają interwencji władz - AWI

16-12-2014, 12:08

Google News zostało zamknięte w Hiszpanii, bo wydawcy nakłonili polityków do stworzenia restrykcyjnego prawa autorskiego. Google ogłosiło zamknięcie usługi i co teraz? Wydawcy chcą dalszej interwencji państwa, by zmusić Google do podporządkowania się ich interesom.

To kolejny tekst z cyklu Absurdy własności intelektualnej (AWI). 
* * *

Czy państwo powinno wymagać od firmy świadczenia nieopłacalnych usług, żeby zadowolić posiadaczy praw autorskich? Pytanie wydaje się absurdalne, ale należy je zadać całkiem na serio w kontekście ostatnich wydarzeń w Hiszpanii.

Czytelnicy Dziennika Internautów wiedzą, że w Hiszpanii wprowadzono zmiany w prawie autorskim, które miały zmusić Google do płacenia wydawcom gazet. Przepisy, które wejdą w życie od przyszłego roku, wymagają od dostawców agregatorów newsów odprowadzania opłat do organizacji zbiorowego zarządzania, które reprezentują wydawców prasy. Firma, która nie zapłaci, może dostać 600 tys. euro kary.

W reakcji na te zmiany Google postanowiła zamknąć Google News w Hiszpanii. Było to ze strony Google wybranie opcji "nuklearnej", ale firma mogła poczuć, że nie ma wyjścia. Gdyby zaczęła płacić wydawcom z jednego kraju, natychmiast inne kraje wprowadziłyby podobne zmiany do prawa.

Wydawcy żądają interwencji

Nie minął nawet tydzień od ogłoszenia zamknięcia Google News, a wydawcy już pokazali, że to ich zabolało. Stowarzyszenie hiszpańskich wydawców gazet - AEDE - wezwało hiszpańskie władze do "interwencji" w celu "bronienia praw obywateli i firm". Zdaniem wydawców zamknięcie Google News nie ma charakteru zwyczajnej decyzji biznesowej, bo Google ma dominującą pozycję. Rzeczniczka AEDE Irene Lanzaco powiedziała serwisowi The Spain Report, że wydawcy są otwarci na dialog, a Google nie zachowała się w tym przypadku "neutralnie". 

CIos w nos
KieferPix / Shutterstock.com

Chodzi o... prawa obywateli?

O pretensjach AEDE pisze też hiszpański serwis ABC.es oraz inne media, ale z tych różnych doniesień trudno wyczytać, czego naprawdę żąda stowarzyszenie wydawców. Ja odnoszę wrażenie, że wydawcy najbardziej chcieliby tego, aby hiszpańskie władze zmusiły Google do świadczenia usług (być może nieopłacalnych), za które wydawcy będą dostawać pieniądze. Nie wypada jednak wprost przedstawiać takich roszczeń i dlatego AEDE wzywa do "interwencji" i "chronienia praw obywateli".

Rzeczniczka AEDE zauważyła też, że Google ma wyszukiwarkę, którą należałoby oddzielić od Google News. Nie wydaje się to całkiem rozsądnym rozumowaniem. Skoro prawo wymaga odprowadzania opłat za fragmenty newsów w e-usłudze, to nie ma chyba znaczenia, czy ta usługa nazywana jest wyszukiwarką czy agregatorem. Jeśli Google nie chce płacić za prawa autorskie, musi generalnie unikać treści, za które ktoś może zażądać pieniędzy.

To było do przewidzenia

W oświadczeniach AEDE z pewnością jest trochę racji. Google jest podmiotem dominującym na rynku, korzysta z tej pozycji i z pewnością nie zachowuje się neutralnie. Rzecz w tym, że żadna firma nie ma obowiązku zachowywać się neutralnie. Od firm wręcz oczekuje się tego, aby podejmowały działania najlepsze dla swojego biznesu. Te działania nie mogą przekraczać pewnych granic wyznaczonych przez prawo, ale Google tylko zamknęła usługę w reakcji na wprowadzenie prawa, które uczyniło tę usługę bardziej kosztowną. Nie można czegoś takiego nikomu zabronić.

Sonda
Czy jakiekolwiek władze powinny interweniować w sprawie Google w Hiszpanii?
  • tak
  • nie
wyniki  komentarze

Zauważmy, że reakcja AEDE nastąpiła bardzo szybko. W ubiegłym tygodniu tylko ogłoszono zamknięcie Google News, ale dzień zamknięcia ustalono na dziś. Wydawcy dopiero zaczną się przekonywać, jakie to ma skutki dla ruchu do ich stron. 

Przypomnijmy w tym miejscu, że w Niemczech też wprowadzono prawo do "dojenia Google". Firma Google nie miała zamiaru płacić i ogłosiła, że zmniejszy widoczność treści od niemieckich wydawców, którzy chcą pieniędzy za prawa autorskie. Potrzeba było dwóch tygodni, aby duży wydawca, Axel Springer, położył po sobie uszy i udzielił Google bezpłatnej licencji na treści.

Czy w Hiszpanii wydawcy będą mocniejsi i przetrzymają próbę sił? Czy nie powinno im wystarczyć to, że przestali tracić na rzekomym wykorzystywaniu własności intelektualnej przez Google? Gdzie są teraz pieniądze, które podobno wcześniej były tracone?


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *