Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Reforma prawa autorskiego w UE rusza na dobre. Niby jest ambitna, ale już rozczarowuje

09-12-2015, 13:40

Kształt reformy prawa autorskiego został dziś przedstawiony przez Komisję Europejską. W pewnych kwestiach projekt rozczarowuje np. miała być walka z geoblokadami, a będzie "przenośność treści", co nie oznacza znoszenia geoblokad. Poza tym w tle reformy są ciągle toczące się konsultacje na temat roli platform online.

robot sprzątający

reklama


Wszyscy wiemy, że prawo autorskie w Unii Europejskiej będzie reformowane i będzie to miało ogromne znaczenie dla internetu. W lipcu Parlament Europejski przyjął tzw. raport Redy. Pod koniec listopada wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej zapowiedział rychłą reformę praw autorskich.  

Dziś Komisja Europejska wykonała kolejny, bardzo ważny krok. Przedstawiła wniosek w sprawie umożliwienia Europejczykom korzystania z wykupionych treści internetowych w podróży oraz plan unowocześnienia unijnych przepisów dotyczących prawa autorskiego. Komisja zaprezentowała też "wizję nowoczesnego prawa autorskiego". Wszystko to jest elementem przedstawionej wcześniej strategii jednolitego rynku cyfrowego

Plan działania Komisji oparty jest na następujących "filarach". 

  1. zwiększenie dostępu do treści, 
  2. wyjątki w dziedzinie praw autorskich,
  3. tworzenie konkurencji,
  4. walka z piractwem.

Omówmy pokrótce każdy punkt. 

Nie będzie znoszenia geoblokad? 

Pod tym pojęciem Komisja Europejska rozumienie zniesienie ograniczeń geograficznych dotyczących "przenoszenia treści". Chodzi o to, by osoba kupująca dostęp do Netfliksa miała do niego dostęp także za granicą. Komisja pragnie też usprawnić transgraniczną dystrybucję programów telewizyjnych i radiowych online (dokonując w tym celu przeglądu dyrektywy dotyczącej transmisji satelitarnej i kablowej) oraz ułatwić udzielanie licencji na transgraniczny dostęp do treści.

Niestety Komisja Europejska przestała używać słowa "geoblokady" i to nie bez powodu. W rzeczywistości bowiem nie zaproponowano ich pełnego zniesienia, o czym napiszemy dalej. 

Wyjątki 

Komisja zamierza pracować nad harmonizacją wyjątków, które pozwolą w pewnych sytuacjach na wykorzystanie utworów chronionych bez wcześniejszej zgody posiadaczy prawa autorskiego (dozwolony użytek jest rodzajem takiego wyjątku).

Komisja zapowiada, że dokona przeglądu przepisów UE w celu ułatwienia naukowcom stosowania technologii „eksploracji tekstów i danych” pozwalającej na analizowanie dużych zbiorów danych. Kolejnym priorytetem jest edukacja. Na przykład nauczyciele prowadzący kursy online powinni podlegać lepszym i bardziej przejrzystym przepisom obowiązującym w całej Europie.

Planowane ułatwienia mają też dotyczyć osób niepełnosprawnych. Komisja przypomniała w tym miejscu o traktacie z Marrakeszu.

Do wyjątków "docenianych" przez Komisję mają się zaliczać także te dotyczące zdjęć budynków i publicznych dzieł sztuki (tzw, wolność panoramy). 

Tworzenie konkurencji, czyli pośrednicy

Pod enigmatycznym pojęciem "tworzenia konkurencji" Komisja ma na myśli wrażliwą kwestię pośredników internetowych. Komisja chce ocenić, czy korzyści wynikające z użytkowania utworów w internecie są "sprawiedliwie dzielone". 

- W związku z tym Komisja przyjrzy się roli serwisów zbierających informacje z innych źródeł. Podejście Komisji będzie proporcjonalne: nie zamierzamy „opodatkowywać” hiperłączy, tj. nie planuje się pobierania opłat z tytułu praw autorskich od użytkowników, którzy jedynie udostępnili link do treści chronionych prawami autorskimi. Komisja zbada również, czy istnieje potrzeba rozwiązań na poziomie UE zwiększających pewność prawa, przejrzystość i równowagę w systemie, który reguluje kwestię wynagradzania autorów i wykonawców w UE, biorąc pod uwagę kompetencje na szczeblu UE i na szczeblu krajowym - czytamy w komunikacie wydanym przez Komisję.

W tym kontekście warto przypomnieć opisywane przez nas wczoraj konsultacje w sprawie platform online

Follow the money

W 2016 r. Komisja chce pracować nad europejskimi zasadami "podążania śladem pieniędzy" („follow-the-money”), czyli ograniczania przepływów finansowych przedsiębiorstw, które zarabiają na piractwie.

- Zaangażujemy w to wszystkich najważniejszych partnerów (podmioty prawa autorskiego, dostawców usług reklamowych i płatniczych, organizacje konsumenckie itp.), mając na celu osiągnięcie porozumień do wiosny 2016 - pisze Komisja. 

Sama idea skupiania się na piractwie komercyjnym wydaje się dobra, natomiast źle wdrożona idea "follow the money" może być oddawaniem przemysłowi rozrywkowemu zbyt dużej kontroli nad internetem. Przykładem złego wdrażania tej idei była ustawa SOPA zaproponowana niegdyś w USA.

Dziury w projekcie?

Pomysły Komisji Europejskiej zostały już skomentowane przez Julię Redę, europosłankę z Partii Piratów i autorkę sprawozdania przyjętego wcześniej przez Parlament Europejski.

Reda zauważa, że np. kwestia transgranicznego dostępu do treści dotyczy tylko sytuacji, w których ktoś ma wykupiony ostęp do Netfliksa i nie może z niego korzystać w czasie pobytu za granicą. Problem w tym, że geoblokady stanowią większy problem dla osób, które w ogóle nie mogą uzyskać dostępu do treści.

- Te regulacje nie pozwolą takim osobom na dostęp do kultury i wiedzy we własnym języku (...) Działania komisji powinny wyjść poza "roaming dla Netfliksa" - powiedziała Reda. 

Reda zwróciła też uwagę na to, że Komisja Europejska zdecydowanie powinna unikać idei "podatku od linków" (tzw. ancillary copyright), przed którym ostrzegano przy okazji wcześniejszych wycieków. Komisja niby oficjalnie tego nie chce, ale wiadomo, że komisarz Günther H. Oettinger jest wielkim zwolennikiem Google-podatku. W Parlamencie Europejskim są też posłowie, którzy będą to rozwiązanie popierać.

Podatek od linków nie wypalił wcześniej w Niemczech i w Hiszpanii.

- Komisarz Oettinger musi zdać sobie z tego sprawę: nie naprawisz złej idei poprzez jej szersze wdrożenie - mówiła Reda. 

Inne komentarze

Już wcześniej pomysły Komisji były krytykowane m.in. przez Centrum Cyfrowe Projekt: Polska. Te komentarze powstawały na podstawie wycieków. Teraz trzeba będzie uważniej przyjrzeć się ostatecznym propozycjom.

Spytałem przedstawicieli Centrum Cyfrowego o ich opinię na temat aktualnego projektu. Otrzymałem następujące stanowisko.

Z zadowoleniem należy przyjąć fakt, że Komisja jest gotowa do wdrożenia rozwiązań gwarantujących przenoszalność (portability) treści online – zaprezentowano dzisiaj projekt Regulacji w tym zakresie. W Komunikacie można też znaleźć kilka propozycji postępowych (działania legislacyjne mające uczynić łatwiejszym digitalizację dzieł niedostępnych w handlu, regulacja wolności panoramy, implementacja Traktatu z Marrakeszu ), jednak nie sprawiają one, że możemy liczyć na kompleksową reformę prawa autorskiego, która przybliżyłaby nas do celu, jakim jest funkcjonowanie jednolitego rynku cyfrowego.

Niestety, wygląda na to, że kolejne kroki dotyczące zagadnienia geoblockingu nie zostaną podjęte ani wkrótce, ani na szeroką skalę, co skutecznie blokuje ideę transgranicznego przepływu treści w Europie. Na chwilę obecną Komisja nie planuje w żaden sposób odnosić się do zagadnienia terytorialności prawa autorskiego w Unii Europejskiej, a jedynie zachęcać właścicieli praw i dystrybutorów, aby osiągali kompromisy w kwestiach licencji.

Niepokojące jest też to, że w dokumencie w kwestii prawa autorskiego nie odniesiono się w żaden sposób do wielu ważnych postulatów z reportu Redy, takich jak harmonizacja czasu ochrony majątkowych praw autorskich w całej Unii i obowiązkowych wyjątków i ograniczeń od monopolu prawnoautorskiego, czy zagwarantowanie bezpiecznego statusu prawnego hyperlinków. Niewątpliwie jednak rok 2016 będzie decydującym dla kształtu prawa autorskiego w Unii Europejskiej (Komunikat Komisji jest jedynie zapowiedzią, na chwilę obecną dość ogólną i lakoniczną, jakie prace legislacyjne mogą się rozpocząć w najbliższej przyszłości).

Trzeba mieć na uwadze, że to dopiero początek reformy i po drodze może się pojawić wiele pułapek. Już teraz często słyszymy pogląd, że reforma w jednej kwestii zawiodła. Oczekiwano ambitnych zmian, przełamania istniejących barier, nowego podejścia do prawa autorskiego. Niestety wiele wskazuje na to, że reforma będzie zachowawcza, a w pewnych kwestiach może nawet zagrażać dostosowaniu prawa do cyfrowych realiów. 


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły: