Politycy z obu głównych amerykańskich partii chcą wyjaśnienia zasad działania usługi Google Buzz. Są oni bowiem zaniepokojeni dużą liczbą internautów skarżących się na naruszenie ich prywatności.
10 lutego Dziennik Internautów poinformował, że Google uruchomiła usługę społecznościową Buzz. Została ona zintegrowana z kontem pocztowym na GMailu. Umożliwia ona także korzystanie z zasobów YouTube oraz Picasy, a także dostęp do Flickra i Twittera.
Szybko jednak, po zaledwie dwóch dniach, pojawiły się pierwsze negatywne komentarze pod adresem Buzza. Użytkownicy zauważyli bowiem, że przy domyślnych ustawieniach stracą sporo prywatności - osoby postronne dowiedzą się, z kim wymieniamy listy lub rozmawiamy na czacie. Eletronic Privacy Information Centre kilka dni później skierowała do Federalnej Komisji Łączności oficjalną skargę na Google dotyczącą naruszania prywatności internautów.
Sprawa jest już na tyle poważna, że głos w tej sprawie postanowili zabrać członkowie Izby Reprezentantów, izby niższej amerykańskiego Kongresu. Jedenastu z nich, z obu głównych partii politycznych, zwróciło się z oficjalnym pismem do Komisji (pełny tekst dostępny w pliku PDF), żądając od niej wszczęcia postępowania wyjaśniającego względem Buzza, a także znacznie bliższego przyjrzenia się planowanej akwizycji AdMob przez Google.
Sygnatariusze listu wyrazili swoje zaniepokojenie faktem, że Buzz może naruszać, w sposób pośredni lub bezpośredni, prywatność szerokich rzesz internautów. Skupia się on na tym, że lista znajomych stała się publicznie dostępna. Wątpliwości kongresmenów budzi także polityka reklamowa Google.
Mimo że firma poprawiła funkcjonalność Buzza, zmieniając w nim kilka rzeczy, nadal nie brak osób, które chcą, by możliwe było całkowite zrezygnowanie z usługi.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*