Po pierwszych, w przeważającej większości pozytywnych, komentarzach na temat Google Buzz - wraz z wprowadzaniem tej usługi na kolejne konta w Gmailu - zaczęły się pojawiać głosy krytyki dotyczące przede wszystkim prywatności użytkowników. Przy domyślnych ustawieniach każdy może bowiem dowiedzieć się, z kim najczęściej wymieniamy listy lub czatujemy. W aktualizacji publikujemy stanowisko Google.
Na możliwość naruszania prywatności użytkowników przez Google Buzz zwrócił wczoraj uwagę Business Insider. Okazało się, że po aktywowaniu nowej usługi w Gmailu publicznie dostępny profil użytkownika zostaje uzupełniony o listę osób, które się obserwuje i przez które jest się obserwowanym. Jest to de facto wykaz osób, z którymi dany użytkownik najczęściej się kontaktuje, co w wypowiedzi dla Business Insidera potwierdzili przedstawiciele Google.
Sprawa jest już szeroko komentowana w polskiej blogosferze. Na blogu AntyWeb obszernie pisze o niej Grzegorz Marczak, zwracając uwagę przede wszystkim na uproszczony proces aktywacji usługi - Google nie informuje wyraźnie użytkownika o tym, że jego prywatne kontakty zostaną ujawnione każdemu, kto odwiedzi należący do niego profil. Nie wszyscy zgadzają się z tym twierdzeniem, trzeba jednak mieć na uwadze, że mniej doświadczeni internauci mogą nie zrozumieć enigmatycznych komunikatów Google.
Funkcję pokazywania listy osób obserwowanych i obserwujących można oczywiście wyłączyć. W tym celu po zalogowaniu się na swoje konto trzeba wejść w edycję profilu i w zakładce "O mnie" usunąć zaznaczenie przy informacji "Wyświetl listę osób, które obserwuję, oraz osób, które mnie obserwują". Następnie trzeba u dołu strony kliknąć w przycisk "Zapisz zmiany". Istnieje też możliwość wyłączenia usługi Google Buzz. Aby to zrobić, należy po zalogowaniu się do Gmaila odszukać na dole strony link "wyłącz buzz" (w anglojęzycznej wersji "turn off buzz").
Dziennik Internautów zwrócił się już do Google z prośbą o komentarz. Zaraz po jego otrzymaniu artykuł zostanie zaktualizowany.
Reagując na krytyczne uwagi użytkowników, Google wprowadziło kilka poprawek dotyczących prywatności. Przede wszystkim ułatwiono dostęp do opcji pozwalającej na ukrycie listy osób, które się obserwuje i przez które jest się obserwowanym. Wprowadzono możliwość łatwego blokowania obserwatorów, z którymi użytkownik nie chce mieć do czynienia. Dodano też wyraźniejsze rozróżnienie pomiędzy obserwującymi z publicznymi profilami i bez nich (tylko ci pierwsi pojawiają się na ogólnie dostępnej liście w profilu użytkownika). Więcej można się dowiedzieć z oficjalnego bloga poświęconego usłudze Gmail oraz bloga prowadzonego przez polski oddział Google.
Dziennik Internautów uzyskał oficjalne stanowisko Google w omawianej sprawie - publikujemy je poniżej w całości:
Stworzyliśmy Buzza, by jeszcze łatwiej można było porozumiewać się i wymieniać informacjami. Rzut okiem na listę „przyjaciół Twoich przyjaciół” jest jednym z najlepszych sposobów znalezienia interesujących rozmówców. Naszym zdaniem publiczna lista osób obserwujących profil jako ustawienie domyślne to korzystne rozwiązanie, bo zdecydowanie ułatwia budowanie sieci znajomych. Jeżeli jednak ktoś nie chce dzielić się listą osób obserwujących i obserwowanych na swoim publicznym Profilu Google, może zawsze wyłączyć tę funkcję w momencie odpalania Buzza, jak i w każdej chwili później poprzez stronę edycji ustawień.
Wiemy, że niektórzy użytkownicy poczuli się skonfundowani tym procesem. W odpowiedzi na ich opinie poprawiliśmy widoczność opcji ukrywania list w publicznym Profilu Google już na pierwszym etapie ustawiania Buzza. Chętnie przyjmujemy wszystkie sugestie i opinie, które pomogą rozwijać Buzza z punktu widzenia komfortu użytkowników, przede wszystkim zwracając uwagę na przejrzystość ustawień i możliwość kontroli przez użytkowników. Aby uzyskać więcej informacji na temat wyborów, jakich można dokonywać, używając Buzza, proszę odwiedzić nasze Centrum Pomocy.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|