Mozilla Webmaker to inicjatywa ogłoszona wczoraj na blogu Mozilli. Opiera się ona na założeniu, że webdeweloperem może i nawet powinien zostać każdy, a człowiek korzystający z Twittera czy Flickra już zrobił jakieś kroki w tym celu.

Mozilla ma więc ambicję, aby stworzyć całe pokolenie twórców stron internetowych, dla których nauka kodowania będzie jak nauka nowego języka. W tym celu fundacja chce opracować:

1. narzędzia i oprogramowanie zdolne do tworzenia stron w społeczności;
2. praktyczne projektu, przepisy, wiedzę how-to, które pozwolą ludziom zmieniać sieć na różnych poziomach, począwszy od upiększania swoich blogów, a skończywszy na budowaniu aplikacji zmieniających świat;
3. społeczności, które połączą ludzi na różnych poziomach zaawansowania. Nauczyciele, dziennikarze, filmowcy młodzież - wszyscy mogą zrobić coś wspólnie, mogą się spotykać i uczyć od siebie.

Czytaj: Chrome przeglądarką nr 1 na świecie. IE jest DRUGI!

Inicjatywa ma wystartować wraz z dużą letnią kampanią edukacyjną Summer Code Party, która ruszy 23 czerwca i zakończy się we wrześniu. Będą jej towarzyszyć różne inicjatywy lokalne. W akcje zaangażują się inne organizacje i firmy m.in. Tumblr, Creative Commons, biblioteka publiczna w San Francisco, a nawet londyńskie ZOO i wielu innych.

Plany są ambitne, ale czy to się może udać?

To się uda, nawet jeśli nie dziś, to jutro. To jest po prostu element postępu. W Dzienniku Internautów wspominaliśmy już, że dziś każdy może być dziennikarzem czy fotoreporterem właśnie dzięki internetowi, a za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat te same zjawiska mogą dotyczyć tworzenia stron internetowych i programowania. Oczywiście wiele osób będzie mówić, że poziom programowania spada, że zbyt wielu jest amatorów, że w czasach 8-bitowców było pięknie, a jeszcze lepsze były liczydła. Coś w tym jest, ale postępu nie da się zatrzymać, a jego ceną jest właśnie deprofesjonalizacja pewnych ludzkich aktywności.

Mozilla nie takie rzeczy już robiła. W poniedziałek wspominaliśmy, że przeglądarka Google Chrome wyprzedziła Internet Explorera i to też była zasługa Mozilli. Wytłumaczenie ludziom, że można w ogóle używać internetu na alternatywnej przeglądarce było przed laty tak trudne, jak dziś namówienie ich do tego, aby modyfikowali pliki CSS swoich blogów.

Mozilla musi też wiedzieć, że więcej ludzi "świadomych sieciowo" to większe szanse na rynku przeglądarek dla rozwiązań takich, jak Firefox. Poniżej film Mozilli promujący inicjatywę Webmaker:

Czytaj: Poziom dziennikarstwa spada? A może to postęp?