Czyżby Europa chciała mieć takie technologie na wyłączność? Bo okazuje się, że ich sprzedawanie do krajów reżimowych jest złe, ale własne używanie, dla zwalczania pedofilii oraz ochrony praw autorskich, jest jak najbardziej OK. Praktykę cenzurowania stron używają już prawie wszystkie kraje UE (Niemcy,Polska,Grecja i kilka mniejszych jeszcze nie), więc czym się to do cholery różni ?