Fakt, że rząd popełnił mnóstwo błędów w procesie prowadzącym do podpisania ACTA, to rzecz jedna i oczywista, niezależnie od tego jaką "minę do jakiej gry" Pan Premier robi i robić będzie. Mowa o "zawieszeniu ratyfikacji" jest kolejnym chwytem pod publikę. Nic jednak z tego co zostało przedstawione w tym artykule nie upoważnia do stwierdzenia, że niedociągnięcia Premiera Rumunii rzucają jakieś światło na działania Tuska. Gdzie Rzym, a gdzie Krym? Nasz rząd ma swoje błędy na sumieniu, nie musimy ich łączyć z Premierem Rumunii, ani też popełnianie błędów logicznych nie podniesie jakości funkcjonowania naszej administracji. Tylko tyle i aż tyle.