niech rzad widzi ze narod potrfi sie zorganizowac i na wszystko godzic sie nie bedzie
To utopia... Wizja choć piękna, to trudna, o ile nie niemożliwa do realizacji.
Dla nie mogących dorwać materiału wideo lub mających go z youtube ale nie wiedzących co i jak... Olaliśmy rząd i jego obietnice materiałów. Ze znajomymi na Google+ skrzyknęliśmy ekipę i robimy własną transkrypcję debaty. Prawdopodobnie za kilka dni będzie udostępniona cała do wglądu, choć jeszcze nie wiemy w jakiej formie. Pełne ponad 7 godzin debaty na podstawie filmu na youtube, zapewne w wersji z sygnaturami czasowymi, by wiedzieć gdzie szukać. Na chwilę obecną są zrobione około 2 godziny, ale część już sobie ludzie porezerwowali do robienia.
thek
bardzo mądrze prawisz! Tak właśnie jest.
A jaki z tego wniosek?
A taki, że rząd (przynajmniej w naszej Polszcze Ludowej - PL) jest niepotrzebny, bo działa tylko na szkodę społeczeństwa, a na korzyść koncernów amerykańskich. Składa się z bandy idiotów lub aferzystów-egoistów.
Dlatego najlepszym wyjściem byłoby obalenie rządu i... egzystowanie bez niego. Prawo mogłoby ustalać społeczeństwo na zasadzie głosowania, np.:
1. Jaką karę zastosowałby Pan(i) za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem?
...jaką za kradzież
...oszustwo
itd.
I w ten sposób prawo i cała reszta może być tworzona przez naród, a bandę idiotów z sejmu wywalić i oszczędzić mnóstwo pieniędzy z ich nieistniejących pensji.
Mylisz się.Rząd tę gotowość konsultacji w sprawie ACTA i nie tylko demonstrował już parę razy. I co? I nic.Jak rząd mówi, to mówi.
I właśnie dlatego aktywiści się pojawili na debacie w różnym stopniu. Na IRCu choćby była podwójna moderacja. Był podwójny kanał debataACTA i debataACTA-pytania. Na pierwszym mógł pisać każdy i jego operatorzy wybierali pytania sensowne (czyli bez bluzgów, na temat itp), które wrzucali na drugi. Na tym drugim kanale nie było możliwości pisania przez zwykłych userów i siedzieli tam ludzie z rządu oraz wybierali pytania rzucane na telebim w sali debaty. Podobna sytuacja miała miejsce z FB i Twitterem. Stąd ludzie mieli własne źródła dostępu do sieci, by ominąć ową moderację rządową. I tak jak się okazało, przeszło wiele celnych pytań, na które rząd nie mógł odpowiedzieć inaczej niż wykrętami lub bagatelizowaniem.
Zwyczajnie okazało się, że społeczeństwo i jego aktywiści lepiej zdają sobie sprawę z potencjalnych problemów z zapisami niż eksperci rządowi ;) A powód jest prosty... to ludzie z każdej gałęzi gospodarki. Jest trudne mając małą, ograniczoną liczbę ekspertów wyłapać coś co w przypadku setek tysięcy lub milionów może być do wychwycenia. Świetnie to było widoczne po publikacji tekstu ACTA. W zasadzie pierwsze nieścisłości były wykazane już w krótkim odstępie czasu od niej, liczonym w godzinach. Przez następne dni liczba potencjalnych luk, wynikająca z wyszukiwania ich i konfrontowania między użytkownikami o najprzeróżniejszej ilości specjalizacji zawodowych, wzrosła. To efekt roju, gdzie każdy, wymieniając informacje ze swojej dziedziny, buduje większy obraz całości.