Czytajac po raz setny przekalkowane okreslenie "bezdomny haker" zaczynam sie irytowac. Nigdzie nie znalazlem wyjasnienia tego neispotykanego fenomenu, jakim jest zainteresowanie rzekomo bezdomnego czlowieka czyms tak dla niego nieistotnym z racji jego sytuacji, jak hacking [pomijajac trudnosc w dostepie do infrastruktury komputerowej].
Byc moze "bezdomny haker" to tylko jakis pseudonim?
Faktem jednak jest, ze nie pisze sie o czyms, o czym sie kompletnie nic nie wie. Nie podoba mi sie ta praktyka.