Same puste slogany moja rada podobna jak inne poniżej. Unikać korzystania z kart kredytowych bo to jeden z najdroższych typów kredytu na rynku. Jak najdalej od kredytówek.
Mam pytanie. Pamiętam, że kiedyś znajomy mówił, że musi sam pamiętać o spłacie kredytu zaciągniętego w skutek używania karty kredytowej w określonym okresie (grace period). Czy takie praktyki istnieją jeszcze w polskich bankach? Mój bank automatycznie przerzuca kwotę kredytu z rachunku, więc nie muszę sam to robić.
To twierdzenie ma tyle samo sensu co stwierdzenie: "Młotek ma na celu zmiażdżenie palców użytkownika. Nie potrafisz wkręcić śruby? To młotkiem tym bardziej nie dasz rady."
karta nie jest sposobem finansowania braków w dochodach lecz innym sposobem ich zarządzania. Jeśli ktoś nie umie używać narzędzia to lepiej niech go nie bierze do rak.
Zapominasz że za obsługę gotówki też się płaci. trzeba ją wywieźć, z kas do banku. Jest potrzebna ochrona, specjalny samochód , to kosztuje czasem nawet więcej niż 1,5-2%.