50 letni "nastolatek" robi Was w jajo!
2.275.545.74 zl - Tyle ten Wasz 50 letni "nastolatek" wydał na organizację Przystanku Woodstock! A przecież mógł uratować tyle "biednych dzieci" a kasa poszła na "taplanie się w błocie"! Może to nagroda dla jeleni z puchami? Zanim więc nadejdzie 9 stycznia i znów trzeba będzie uciekać przed owsiakowcami nachalnie machającymi puszkami na szmal i robiącymi krzywe miny, gdy im się monety nie wrzuci, przypomnijmy, że po pierwsze: zebrane przez Jerzego pieniądze zawsze są mniejsze od wartości czasu antenowego i miejsca reklamowego, jakie jego akcja zajmuje. Po drugie: nachalne żebractwo jest w Polsce zakazane. Po trzecie: cała WOŚP to zapchajdziura przedłużająca życie państwowego systemu, który powinien zostać jak najszybciej zlikwidowany. Po czwarte: prawdziwe miłosierdzie musi być anonimowe - w tym sensie działalność Jerzego Owsiaka jest zaprzeczeniem miłosierdzia. Po piąte wreszcie: Jerzy Owsiak jest w gruncie rzeczy częścią systemu, który jak najszybciej trzeba zlikwidować z uwagi na jego szkodliwość dla Polski.Do kosztów imprezy( wracając do Łorkistry) należy dodać jeszcze koszty obsługi (personel medyczny, służby porządkowe itd), sprzętu i paliwa. Wówczas okaże się, że cała akcja Owsiaka przynosi straty.O umysłowej degeneracji polactfa świadczy również to, iż uważa ono Owsiaka za dobroczyńcę i żadne argumenty (np że cała akcja przynosi straty) do niego nie docierają. Czarne pijawki w Pałacach też nie są lepsze!
Kwota zebrana podczas finału idzie w całości na cele charytatywne. Przystanek Woodstock finansują w większości sponsorzy.
"zebrane przez Jerzego pieniądze zawsze są mniejsze od wartości czasu antenowego"
Podaj źródło tych doniesień.
"nachalne żebractwo jest w Polsce zakazane"
Nie chcesz, nie dawaj. To nie jest "nachalne żebractwo", tylko ogólnonarodowa akcja charytatywna.
"prawdziwe miłosierdzie musi być anonimowe"
Bez nagłośnienia akcji nikt nie zebrałby tak dużej kwoty. Jak wyżej wspomniałem, to jest masowa akcja charytatywna, a więc wymaga nagłośnienia i coś musi się dziać.
"O umysłowej degeneracji polactfa świadczy również to, iż uważa ono Owsiaka za dobroczyńcę"
Przynajmniej coś robi w przeciwieństwie do Rządu. Koszty imprez są duże, jednak nikt nic nie dałby za darmo. Przedsiębiorstwa też ofiarują ogromne kwoty na WOŚP - w zamian za promocję! Dali - więc są dobroczyńcami.
Może i kwota w całości idzie na cele charytatywne ale pytanie kiedy? PR tej zbiórki jest tak sprytnie robiony, że ofiarodawca ma wrażenie: przez miesiąc liczą kasę a potem kupują sprzęt. A to nie nieprawda, bo kasę wrzucają na wysoko oprocentowane konto, a wyjmują ją pod koniec roku i wtedy realizują zakupy. A procenciki od tych zebranych milionów są spore, na tyle, żeby utrzymać Owsiaka i jego fundację an następny rok.
Dodatkowo Owsiak do tego dostaje kasę od TV za czas antenowy, który biedny Owsiak "musi poświęcić" bo jego czas jest tak cenny jak właściciela spólki notowanej na giełdzie. A łącznie za procenty i kasę może się spokojnie utrzymać.
Więc nawet gdyby w tym roku dali kasę od razu, to i tak Owsiak z co istotniejszymy ludźmi z fundacji nie musi się parać normalną "pracą" przez pozostałą część roku.
Może i w jakiś sposób ta akcja finansuje sprzęt, ale przyzwyczaja rząd do nic nie robienia, bo zawsze juras zrobi akcje i będzie trzeba mniej kasy przekazać na służbę zdrowia.
Już lepiej tę kasę, którą chcemy przeznaczyć na pomoc, lepiej dać samemu bądź przekazać organizacji która bezpośrednio pomaga temu komu chcemy pomóc. Przynajmniej nie będziemy utrzymywać i tuczyć "pośredników".
Hmmmmmmm... Borgis dobrze myśli - po jaką cholerę - skoro szpitale mają być prywatne - z naszych kieszeni dofinansowywać przyszłych ich wlaścicieli, którzy dostęp do teraz zakupionego za zebrane dary sprzętu będą oferowali za ciężką kasiorę chorym, a biednych dofinansujemy wszyscy poprzez NFZ, tylko po to, aby dziany "właściciel"- nierób i pijaczek-pasożyt miał na kolejne Mersy i wczasy na majorce, oraz na balangi swych bachorów?
No właśnie. Pomagać tak, ale najpierw niech minister zdrowia podpisze zobowiązanie w formie AKTU NOTARIALNEGO ze sprzęt nie zostanie sprywatyzowany. Albo alternatywnie, weksel na sumę wartości zakupionych przez społeczeństwo urządzeń. Jakby któraś placówka przeszła w prywatne ręce, ma obowiązek zwrócić do budżetu kwotę równą wartości (z dnia ZAKUPU!) sprywatyzowanych urzadzen.
Trzeba zmodyfikować formułę akcji. Fundacja kupuje sprzęt do upadających szpitali, a potem przejmuje go komornik albo idzie na licytację. Dlatego, że szpital nie ma ŻADNYCH zobowiązań wobec otrzymanych darów. Świat ma więcej problemów - może lepiej część zebranej kasy przeznaczyć na badania naukowe nad nowymi technologiami medycznymi i zakup porządnego sprzętu do walki z nowotworami oraz ich wczesnego wykrywania? Lepiej do kilku szpitali, a dobrej jakości niż do wszystkich. Chodzi o to, by podnieść WOŚP na wyższy poziom. Problemy medycyny dalej istnieją i niewiele się zmienia. Co do wekslów albo aktu notarialnego - przydałoby się. Jeżeli prywaciarz wykupi szpital, płaci za sprzęt na konto orkiestry (to można przeznaczać np. na badania lub inne cele statutowe).
Chłodna krytyka WOŚP
Poniższa analiza mnie ma nic wspólnego z ideologią towarzyszącą akcji Owsiaka czy jej licznym przeciwnikom. Jest to prosta analiza odwołująca się do czystej logiki i prostych mechanizmów działających w zadanym kontekście, czyli rzeczywistości, w jakiej WOŚP funcjonuje.
W takiej rzeczywistości akcje takie, jak organizuje Owsiak, nie mają logicznych podstaw aby być w jakikolwiek sposób pożyteczne. Pomimo dowolnych intencji ich organizatorów. Wynika to z konstrukcji samego systemu, w jakim żyjemy. Mamy bowiem w tym kraju państwową służbę zdrowia. Opłacaną z podatków ludzi.
Co robi bowiem WOŚP? Otóż kupuje sprzęt, którego kupno pozostaje w gestii MZiOS. MZiOS jest finansowane z podatków i, jak wszyscy wiemy, działa do dupy. Wydawać by się zatem mogło, że każde wsparcie tegoż MZiOS i ulżenie w części obowiązków jest dobre. Nic jednak bardziej błędnego.
Otóż bowiem z budżetu (czyli kasy zabranej podatnikom) finansowany jest cały szereg rzeczy - edukacja, emerytury, budowa dróg, utrzymywanie meneli, finansowanie długów zaciągniętych wcześniej, itp. itd. I wszystko to, co oczywiste, działa mniej lub bardziej do dupy. Na wszystko permanentnie brakuje kasy, wszystko mogłoby działać lepiej, gdyby przeznaczyć na to kasy więcej - no ale można to zrobić tylko zabierając gdzie indziej, co i tak ma za mało kasy, itd.
Jest sobie jakiś MinFin, który musi zdecydować, kto ile dostanie i dlaczego tak mało. Gość, który musi zarządzać tym całym syfem, jest cały czas w nie lada kłopocie – boi się górników, boi się złych statystyk, boi się powiększającego długu, boi się brukselskich nacisków na zwiększenie promocji różnych nowomodnych zboczeń czy nakładów na walkę z emisjami krwiożerczego ce-o-dwa... słowem - ma niezły zgryz, gdzie co obciąć tak, żeby nie przegiąć, a zarazem nie podnieść za wysoko akcyzy, podatków, żeby poparcie nie poszło w dół.
W każdej dziedzinie trzeba dbać, aby nie obcinać za bardzo - bo powiększa się dług, naraża na protesty górników/pielęgniarek/nauczycieli, traci jakieś słupki w rankingach: "wysokość zasiłków dla meneli w UE"... Można się też narazić na jakiś niepochlebny komentarz typu: "Polska jest na trzecim od końca miejscu w Europie pod względem umieralności dzieci na nowotwory i choroby nerek. Eksperci są zgodni, że duża ilość zgonów jest bezpośrednim wynikiem nieskutecznej diagnostyki, której jakość zależy od ilości dostępnego sprzętu medycznego wysokiej klasy...”
Dlatego właśnie, w takim systemie, gdzie szereg dziedzin normalnie funcjonujących w sposób rynkowy, zamiast być finansowanych przez ludzi bezpośrednio i dobrowolnie, jest finansowana pod przymusem z podatków – w takim systemie nie ma sensu żadna prywatna inicjatywa zbierania kasy na dowolną z tych dziedzin. Z prostej przyczyny – ten mechanizm działa tak, że i tak zawsze tyle samo pójdzie na każdą z tych dziedzin, niż gdyby takiej inicjatywy w ogóle nie było.
Jaki jest bowiem mechanizm? Załóżmy, że mamy w budżecie X kasy zabranej ludziom, z których, załóżmy, 1/10 idzie na MZiOS. I ten MZiOS ma tak budżet obliczony, żeby było minimum konieczne do utrzymania systemu w ryzach. I w tych ryzach się mieści jakaś liczba sprzętu medycznego – m.in. takiego, jaki kupuje WOŚP.
Co się dzieje, kiedy nagle z zewnątrz do majątku MZiOS wskakuje taki sprzęt? Otóż o tyle, ile kosztował, zmniejsza się budżet MZiOS (bo można sobie na to pozwolić) i kasa idzie na coś innego. Gdyby budżet MZiOS był na tyle niski, że tych aparatów by było za mało na pewnien założony minimalny poziom, to trzeba by było go jakoś zwiększyć do owego minimum (np. zwiększając składkę zdrowotną albo przerzucając częśc kasy np. z funduszu na budowę dróg).
Ktoś może pomysleć, że tak nie jest – że budżet MZiOS budżetem, ale jak Owsiak kupi aparat, to aparatów będzie więcej i koniec. To jest mrzonka – w budżecie jest ZAWSZE za mało kasy i ZAWSZE na coś tejże brakuje. Nie ma więcej żadnego powodu, żeby w sytuacji, gdy MZiOS dostał jakiś bonus, o mniej więcej tyle mu nie obiąć, żeby przeznaczyć na co innego, akurat bardzo palącego.
Ktoś może pomysleć, że w związku z tym całkowita liczba X się zwiększa, więc tak czy siak dla państwa jest to zysk. To też nieprawda, gdyż te pieniądze nie pochodzą z prywatnej kieszeni Owsiaka, tylko z dokładnie tego samego źródla, co cała reszta budżetu. Czyli z kieszeni ludzi. Ci ludzie, gdyby nie było Owsiaka, a brakowało sprzętów do diagnostyki, mogliby np. zaakceptować podwyżkę składki zdrowotnej o 0,15%. Jak mamy Owsiaka, to nastroje do akceptacji takiej podwyżki są inne. Ludzie będą się przeciw temu buntować: „To ja już wolę Owsiakowi do puszki wrzucić, tyle dobrego robi, a wy, darnozjady, w tym rządzie tam tylko kradniecie!”. Jego pienądz, zamiast przejść przez administrację państwową i zasilić zakup jakiegoś sprzętu, przechodzi przez administrację owsiakową i zasila ten sam zakup.
Podsumowując – jedynym efektem działalności Owsiaka jest dublowanie kompetencji urzędów zajmujących się redystrybucją kasy podatników. Jego akcja jest niczym innym, jak wprowadzeniem trochę większej komplikacji do ogólnego rozbuchanego systemu rozmaitych dziedzin finansowanych z pieniędzy w rozmaity sposób wyciągniętych od obywateli. Jest to zatem akcja dęta i przekłamana w swej skuteczności, tę bowiem ma zerową, a właściwie ujemną – administracji państwowej bowiem w żaden sposób nie ogranicza, tylko dodaje dodatkową, konieczną do dodatkowego utrzymania.
W kontekście powyższej dyskusji powiem tak: wystarczy przejść się po pierwszym lepszym oddziale pediatrycznym w Polsce, żeby zobaczyć, ile sprzętu jest z WOŚP. Dlatego nie interesuje mnie, czy tam są odkładane pieniądze na odsetki, ile z tego zatrzymuje fundacja itd., bo robią naprawdę dobrą robotę. Żaden rząd, czy było to SLD, AWS, PiS czy PO nie dał kasy na te sprzęty, a fakt, że one zostały zakupione jest dobry także dla reszty społeczeństwa, bo można pieniądze przeznaczyć na inne urządzenia szpitalne, z których korzysta każdy z nas, gdy dotknie go szeroko rozumiane nieszczęście. Dlatego sprawa jest prosta: nie chcesz, nie dawaj, ale też nie pieprz bez sensu, że akcja jest głupia. Być może niektórzy zrozumieją to dopiero wtedy, kiedy ich dziecko zachoruje. Czego nikomu, a zwłaszcza dzieciom, nie życzę.
Sam się lecz kmiocie. Ludzie dają forsę aby sprzęt leczył ludzi ale nie po to aby jakiś POlant potem to wziął za złotówkę. Paniał? Czy łopatą wytłumaczyć?