Listwy zasilające, odłączanie z sieci, itp., to zabezpieczenie przed jakimś standardowym wypadkiem (np. niewielkie skoki napięcia), a nie walnięciem pioruna w dom. Jak walnie, to chyba tylko klatka Faraday-a, mogła by pomóc.
@hans dokładnie.
jakiś już czas temu przekładałem bebechy z jednego zasilacza PC do drugiego, nie pamiętam nawet dlaczego, ale tak trzeba było. I coś tam źle podłączyłem. Włączam kompa, smród palonego plastyku i cisza. Mówię sobie nic tylko usmażyłem kompa, ale nie. Światła w pokoju też nie mam. Co się okazało. Na listwie miałem bezpiecznik (palący się, nie wyskakujący) 10A, a mimo wszystko poleciał mi bezpiecznik w rozdzielni na cały dom 16A, który przypisany był do mojego pokoju. Z listwami jest tak, że nie liczy się moc, ampery i wolty, a tylko i wyłącznie czas propagacji i reakcji na przepięcie. Kiedyś na uczelni, na zajęciach z prądu, wykładowca użył porównania, o ile dobrze pamiętam: Jeżeli czas podnoszenia się napięcia po uderzeniu pioruna to 1 sekunda, to czas reakcji bezpiecznika w listwie jest ok. 10 minut. Oczywiście czasy są sporo zawyżone, chodzi mi o różnicę w czasie.
W końcu skądś się utarło powiedzenie, że urządzenie elektryczne podłączone przez bezpiecznik, zabezpiecza ten bezpiecznik paląc się pierwsze.
Dobra listwa, ewentualnie przełączenie się na baterię + wi-fi i będzie dobrze :-)
Jakby coś nie wyszło, zapraszam :P