Zenujace. Po raz kolejny traktuje sie kobiety jak przedstawicielki kolonii na Marsie, a nie o to chodzi. Jak traktowac kobiety? to proste - JAK LUDZI, a nie jak partnera kopulacyjnego.
Wiekszosc mezczyzn i tak nie potrafi tego zrobic, bo ich hormony zalewaja im mozg, wiec serwisowi nie wroze realnych sukcesow [moze poza zarobkiem]. Swoja droga dosc dyskusyjna praktyka - byle temat, panie, ktore za pieniadze napisza to i owo i panowie, ktorzy za to zaplaca ... brzmi niefajnie i parabolicznie przywodzi na mysl inne skojarzenia.
Ciekawe jak chcą spisać to tajemna wiedzę, skoro żadna kobieta nie chce tego co inna kobieta i zazwyczaj same tez nie wiedza czego chcą.
Dla przykładu, facet ma tylko jeden punkt G i łatwo go znaleźć. Kobieta też ma jeden punkt, z tym, że każda ma go gdzie indziej i cała nasza wiedza zdobyta z poprzednią partnerką jest zdewaluowana. Jak mamy więc wyciągać wnioski i się uczyć?
Ten pomysł jest zupełnie nietrafiony.
Ja się zastanowię. Jak widzę te komentarze to znów widzę tylko seksualny wątek waszej interpretacji, a przecież nie tylko o to chodzi. Samce...
Czy ten serwis też powstał za pieniądze unijne? Teraz już wiem, na co idą pieniądze obiecane na innowacyjne usługi. :)
Ciekaw jestem czy te punkty regulaminu serwisu są zgodne z polskim prawem konsumenckim :
1. Zakłócenia w funkcjonowaniu Sagio.pl mogą być reklamowane przez Użytkownika w terminie do 7 dni od zaistnienia uchybienia. Użytkownik powinien przesłać reklamację drogą elektroniczną za pomocą formularza dostępnego w zakładce „Kontakt” Sagio.pl. Użytkownik jest zobowiązany do podania w reklamacji:
a. Wyraźnego oznaczenia Użytkownika, pozwalającego na jego identyfikację (adres e-mail, login do Sagio.pl).
b. Wyraźnego określenia przedmiotu zastrzeżeń wraz z uzasadnieniem.
c. Dokładnej daty zdarzenia (dzień-miesiąc-rok).
2. Rozpatrzenie reklamacji przez Administratora Sagio.pl jest ostateczne, Użytkownikowi nie przysługuje prawo odwołania się od decyzji Administratora Sagio.pl.
Chodzi mi zwłaszcza o punkt drugi.
Regulamin serwisu ogólnie rzecz biorąc trochę zniechęca.
@george - Może nie wszystkie są takie jak opisałeś ale masz sporo racji.Takich jest jakieś 75% ;)
Pytanie tylko jaki jest procent mężczyzn, którzy chcą oddać życie dla kobiety, rezygnując z własnej, wolnej indywidualności. Duży odsetek woli jednak układ "ego" + dziewczyna z wypożyczalni, to ponoć jest najzdrowsze. Rodzina i tak jest tworem syntetycznym tworzonym dla zasady lub z poczucia pustki. Prawda jest taka, że zawsze na początku walczysz o kobietę, a później przychodzi czas, że tego żałujesz.
Masz zawsze wybór, być sobą lub wypełnieniem świata którejś kobiety. Kobieta bowiem by być kompletna w ocenie otoczenia potrzebuje torebki, kosmetyków, biżuterii i mężczyzny, ale na pewno nie jego świata. Bo kto będzie robił za nią to czego jej się nie chce? Facet który zakochany jest w jej cyckach. Kobiety dobrze o tym wiedzą.