Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Komentarze

do: "Polska na rowery"

Komentarze:

  • ~bartek _Gdańsk

    W tym roku kradli mi i mojej dziewczynie po rowerze. Mi z piwnicy, a dziewczynie ze stojaka koło uczelni. Obydwa dobrze zabezpieczone, ale co to dla złodzieja. Wielkie nożyce i jazda. Policja ma to w nosie. Chętnie jeździłbym do sklepu rowerem, ale po co? Żeby co kilka dni kupować nowy? Nawet najlepsze U-Locki potrafią przeciąć

    28-03-2010, 09:46

    Odpowiedz
    odpowiedz
  • Użytkownik DI użytkownik wyrejestrowany

    Polacy na rowery! Bydło do samochodów!

    27-03-2010, 15:19

    Odpowiedz
    odpowiedz
  • Użytkownik DI użytkownik wyrejestrowany

    Na szczęście tu pod Warszawą gdzie się wyniosłem nikt nie pilnuje czy rowery jeżdżą po chodniku czy nie, na ulicach nie ma tłoku i nadal można spokojnie pojechać po zakupy czy na pocztę spotykając po drodze mnóstwo zwyczajnie ubranych ludzi na zwyczajnych rowerach.

    W zasadzie jedynym problemem są użytkownicy ścieżki rowerowej prowadzącej z Warszawy nad Zalew Zegrzyński, którzy chyba na co dzień jeżdżą samochodem sądząc po obyczajach... Dzwonków nie mają (dla zmniejszenia masy pewnie), za to uważają, że każdy ma obowiązek na nich uważać, a nie oni na pieszych. Prawie zawsze są "profi" poprzebierani i gnają na złamanie karku zamiast popodziwiać przyrodę. Idąc nad kanałem trzeba mieć oczy ze wszystkich stron, bo nigdy nie wiadomo kiedy ktoś będzie nas usiłował rozjechać i jeszcze puści "wiąchę" o pętających się pieszych...

    27-03-2010, 14:57

    Odpowiedz
    odpowiedz
  • ~Michal

    "Polska na rowery" - ROTFL. Powinno być raczej ukute "Rowery precz z Polski". Tak od 2005 r. jest coraz gorzej, chyba udzieliło się od prawicowych polityków wszędzie widzących "pedały" i mających na tym punkcie obsesję :>
    Może w miastach >500 tys, gdzie ruch był bez ścieżek rowerowych niebezpieczny (ale jakoś w okresie 1995-2003 sporo jeździłem po W-wie i specjalnie tego nie zauważyłem - jak na moje oko spokojnie dawało się bez sztucznego wtłoczenia przez ratusz wyszukać sobie optymalne trasy), jest lepiej, ale w średnich/mniejszych miastach (50-200 tys) widzę że przez to budowane ścieżek rowerowych "po polsku" tak naprawdę chce się pozbyć rowerów z miast. Najlepszy przykład jak dla mnie to słynny w ubiegłym roku Ostrowiec - polecam zwłaszcza drugie zdjęcie na http://www.wiado(...)789.html
    W rzeczywistości wygląda to jeszcze gorzej - na odcinku niecałego kilometra jest AFAIR 8-9 krzyżówek z małymi drogami osiedlowymi i przy każdej jest przejście dla pieszych, ale nie ma przejazdu dla rowerów. W efekcie co kilkadziesiąt metrów jest koniec drogi rowerowej, konieczność zejścia z roweru, przeprowadzeni go kilkanaście metrów i dalej odcinek ~50m "ścieżki rowerowej". No o oczywiście zamiast równego asfaltu wszędobylska kostka, często ze ściętymi (a nie równymi!) krawędziami, dająca już po kilkunastu km w kość prostacie, do tego po każdej zimie zapadnięta, z nie sprzątanym szkłem po rozbitych butelkach po wódce czy piwie - nie mam już zdrowia wymieniać dętek i nie pomagają żadne płyny uszczelniające itp. Co ciekawe - na drogach asfaltowych praktycznie nie zdarza mi się przebić dętki.
    Ponieważ kiedyś nie było ścieżek, więc można było jechać mało ruchliwymi ulicami, z chwilą postania tak UTRUDNIAJĄCYCH życie ścieżek jest to zabronione z PRD, to w praktyce rower jako naturalne uzupełnienie samochodu w okresie wiosna-jesień idzie w odstawkę. Jak jeszcze wejdą obowiązkowe kaski do przejechania kilkudziesięciu metrów w mieście (sporo jeździłem ponad 20 lat i jeszcze nie zdarzyła mi się sytuacja z urazem, w którym kask cokolwiek by mi pomógł), to już całkowicie porażka. W rezultacie łapię się na tym, że w miejsca gdzie dawnej jeździłem na rowerze (szybkie wyskoczenie po gazetę, do sklepu, znajomego) teraz jeżdżę samochodem - ze względu na fatalną organizację ruchu tak jest mniej kłopotliwie - samochód w PL może wjechać praktycznie wszędzie, rowery są przeganiane jak się tylko da. Nie ma też kultury używania roweru na codzień przez dorosłych ludzi, jak w zachodniej części EU. W PL to albo podpite "batmany" na ukrainach czy składakach, albo w drugą stronę ludzie podchodzący do byle krótkiej jazdy na rowerze jak do sportu wyczynowego i taki "zawodnik" dla przejechania 2 km wbija się w specjalne obcisłe stroje, rękawiczki, okulary, kaski - wygląda to przy takich dystansach co najmniej karykaturalnie :(
    Efektu tych "usprawnień" używania roweru przez PL władze samorządowe daleko nie szukać - widzę to choćby po wadze, jeśli praktycznie wszędzie mogę dojechać samochodem, z rowerem jest już coraz większy problem w mieście. Na dobrą sprawę należałoby ładować rower na bagażnik samochodu, wywozić go kilkanaście km za miast i BACZNOŚĆ, "uprawiać kolarstwo" SPOCZNIJ, przez te 2-3h, na co normalnie pracujący człowiek poza może jednym dniem w tygodniu nie ma po prostu czasu - już mniej schodzi z pojechaniem na basen ...samochodem :>

    27-03-2010, 13:27

    Odpowiedz
    odpowiedz
  • Użytkownik DI użytkownik wyrejestrowany

    No właśnie - co to za pomysł, że żeby pojechać gdzieś rowerem (np po chleb, albo na wycieczkę) to ja mam mieć specjalne spodnie z gąbką na siedzeniu bo siodełko inaczej jest niewygodne, specjalne buty, rękawiczki, kask, bluzę itd itp? Ja chcę pojeździć, a nie być podporą finansową firm produkujących takie bajery. :D
    Aż mi się śmiać czasem chce jak widzę tak poprzebieranych ludzi, którzy jadą na godzinną przejażdżkę rowerem. :)

    27-03-2010, 00:01

    Odpowiedz
    odpowiedz
RSS  
Chwilowo brak danych. Sprawdź później :)