Pracownik który w czasie urlopu staje na baczność gdy na wyświetlaczu komórki pojawi się słowo "Szef" zdecydowanie nie wypocznie psychicznie. Nierozsądny to też szef, który wykorzystuje swoją pozycję aby tylko popsuć wypoczynek swemu współpracownikowi. Wniosek wyczucie wskazane... Ale gdy się pali i wali a pomóc może tylko ten jeden to chyba każdy się zgodzi, żeby oddzwonić na sms-ową prośbę szefa ;)
Pracuję w firmie IT. W sumie to panuje w niej spory bałagan. Brak konsekwentnego prowadzenia projektów. To pokutuje tym, że podczas wszelkich urlopów (w tym czasami także dni obligatoryjnie wolnych w mojej firmie, np. weekendów) pracodawca stara się o kontakt z pracownikami.
Od kilku lat proces się nasila. Coś nie działa? Winny pracownik, którego akurat nie ma. To spory stres, jak człowiek chce gdzieś pojechać. Wyjście jest jedno - wyłączyć telefon. Na szczęście firma nie zafundowała każdemu telefonu, ale niegdyś w dobrej wierze część osób podało w firmie kontakt do siebie. Firma to skwapliwie wykorzystuje.
Efekt jest taki, że najlepiej wyłączyć komórkę na czas nieobecności lub zmienić numer. Ale to nie jest żadne wyjście... powrót to zwykle trauma.
Wydaje się nam w dziale IT, że niedźwiedzią część winy za taki stan ponosi sam pracodawca, a dokładniej manager projektów go reprezentujący. Brak dziennika zleceń, jakiegokolwiek wglądu dla podwykonawców do statusu prac...
W kilku firmach zdarzyło mi się już pracować i niestety trzeba przyznać, że wina leży po obu stronach... niestety pracownik w przypadku winy pracodawcy może tylko albo siedzieć cicho, albo iść na noże. Ta druga opcja zwykle kończy się zwolnieniem "za cokolwiek" - oczywiście z zachowaniem terminu wypowiedzenia. Sprytny pracodawca nie wręczy bez powodu dyscyplinarki.
Firmy niestety pogrywają dziś bardzo nieczysto.
...cóż napisałem to, co sam czuję w tej sprawie. Wypada jedynie wierzyć, że w naszej kochanej Polsce w końcu coś się zmieni. Albo to tylko moje szczęście, że trafiam na takie firmy bez ładu i składu organizacyjnego...
tylko w przypadku prawa nie powinno zachodzic do "zapewne", bo jak sie da pole do nadmiernej interpretacji, to sie bedzie zawsze interpretowac tak jak wygodnie. i tak osoba nie musi byc osoba z samodzielnego stanowiska (gdzie nie wyobrazam sobie puszczenie kogos na urlop i nagle zorientowanie sie, ze ktos bedzie na tym stanowisku potrzebny) - wystarczy, ze latwiej sciagnac kogos z urlopu, niz szukac dla niego zastepstwa.
jezeli chodzi o kase, to wielu pracodawcow wolaloby zaplacic i nie puszczac na urlop nikogo oprocz siebie samych. i pieniadze sa dobre, ale nie zastapia tych min. kilku dni spokoju od pracy, gdzie mysli sie o wypoczynku, a nie zabranie telefonu sluzbowego np. na plaze, bo pracodawca moze zadzwonic. nie po to zostala wymyslona koncepcja urlopu wypoczynkowego.