thek:
Cieszę się, że mimo moich zjadliwych komentarzy, znajdujesz w nich sporo słusznych racji :-). Zawsze Cię kojarzę z bardzo długimi i drobiazgowymi komentarzami oraz tendencją do niekończących się walk na argumenty i "dyskusji komentarzowej".
Zdaję sobie sprawę, że niektóre moje wpisy są nieco wulgarne, uproszczone konstrukcyjnie (czyli nie wnikam w jakieś paragrafy/luki prawne, nie analizuję problemów tu opisywanych głęboko. Może to i źle, ale chcę pokazać wszystkim przeciwnikom wolności w internecie swoją złość i bunt przeciwko ich metodom, a to wyrażam w sposób nieraz dosadny i może nieco prostacki - przyznaję :D. Jednak jak tu najłatwiej ośmieszyć te prymitywne i debilne pomysły i buble prawne?
A wracając do tematu, to masz rację, najbardziej mnie doprowadzają do szału te tzw. "OZZ", czy raczej powinni się zwać ZOO (bez obrazy dla zwierząt, bo one, gdy się najedzą to odchodzą od koryta, a te organizacje nigdy nie mają dość). Takie hieny, które uważają, że niby chronią artystów, a tak naprawdę ściągają z nich haracze i odstępują nędzne ochłapy. Dość już o tym było pisane, szkoda powtarzać. Też cenię artykuły Marcina Maja, bo widzę, że ma podobne poglądy. No niestety, ktoś sobie znalazł nowy biznes - różnego typu wyłudzanie, zastraszanie i to w jakim celu? Żeby Franek z Józkiem nie mogli się podzielić jakąś grą/filmem/muzyką, którą lubią i nawet jeśli nie kupią, to miliony innych ludzi kupi...
Żeby tak zaciekle tępiło się prawdziwe zbrodnie na ludziach to byłoby wspaniale. Gadanie i tak nic nie pomoże, bo oni i tak robią co chcą. Jedynie jakaś wielka, masowa rewolucja mądrych ludzi (hackerów?) może coś zdziałać - coś na kształt ostatniego buntu przeciwko ACTA. Troszkę to odstraszyło tych drapieżców na chwilę przynajmniej.
Jeszcze takie moje spostrzeżenie. Też nie płacę za muzykę i filmy, ale nie dlatego że nie chcę, ale dlatego że twórcy nie dają mi takiej możliwości. Niewygodnie jest kupić płytę CD (jak może być bardziej poroniony pomysł by przy użyciu cyfowego medium Internetu kupować cyfrowe dane i czekać na ich dostarczenie w sposób fizyczny?), czekać aż dojdzie a potem jedyne co zrobić to zripować ją i ...piznąć do kosza. Można powiedzieć że da się kupić mp3. Tak, ale mp3 to format kompresji stratnej, chłamu nie kupię - zacznijcie sprzedawać FLAC, wtedy to co innego. Poza tym gdyby twórcy podawali na swoich stronach Internetowych numery kont, adresy Paypal czy Flatr - zarabiali by. A tak? Pozostają im tylko koncerty. Podobnie z filmami, większość jest słaba, ale jak już trafi się jakaś perełka, to niestety wśród napisów końcowych jest chyba wszystko z wyjątkiem info komu zapłacić za tą perełkę. Pora na zmiany.
@Kierchu: bo IMHO lepiej celnie punktować argumentami, choć bywa to przydługie niż rzucać ot tak subiektywne i nie zawsze poparte czymkolwiek opinie. Te mogą bowiem być zależne mocno od kontekstu, którego nie zawsze jesteśmy świadomi.
Co do sposobu wyrażania się to już kwestia często drugorzędna (choć może wpływać na postrzeganie danej osoby). Jeśli ktoś ma faktycznie coś do przekazania to inteligentna osoba i tak to wyłuska, nawet gdy jest to polane toną pomyj :D A co do "ośmieszania bubli" to ja wychodzę z założenia, że kilka celnych argumentów ma większą siłę niż kilkaset opinii - argumenty trudniej zbić.
Co do porównania OZZ do nienasyconych, chorych zwierząt to masz rację. Niestety są za blisko rządzących i mają większy wpływ na to co oni robią. Politycy reagują dopiero gdy faktycznie ktoś ostro potrząśnie nimi. Co do zmian to ja osobiście choćby zrównałbym VAT dla e-booków i książek. Nieco zmian wprowadził w prawie autorskim odnośnie licencji, czasu trwania praw majątkowych, uściślił kilka pojęć na razie dość niejasnych czy wprowadził kilka definicji oraz zrewidował uprawnienia OZZ. Kto choć trochę ma kontakt bowiem z prawami autorskimi i patentowymi widzi problemy z nimi związane.
@OkropNick: problemy z modelami finansowania oraz biznesowymi są wszak obecnie jednymi z powszechniej podnoszonych wśród tych co lepiej rozumiejących tematykę. Jest już crowdfunding, jest czasem sprzedaż flaców na stronach, czy za "co łaska". Ale trudno tym mało znanym się przebić w zalewie nieraz darmowej, choć kiepskiej jakościowo, lub mocno forsowanej marketingowo papki.
Jeżeli nad nową grą lub płytą pracuje 10 ludzi przez bity miesiąc ponieważ chcą jakoś zarobić na chleb dla rodziny a piraci hodowcy chomika rozprzestrzeniają ich pracę a zarabia na tym tylko chomik to ja im się nie dziwię. Przecież jakby chcieli coś udostępnić za darmo to puścili by na takiej licencji
http://top-ogloszenia.net/Praca-11