W tym roku kradli mi i mojej dziewczynie po rowerze. Mi z piwnicy, a dziewczynie ze stojaka koło uczelni. Obydwa dobrze zabezpieczone, ale co to dla złodzieja. Wielkie nożyce i jazda. Policja ma to w nosie. Chętnie jeździłbym do sklepu rowerem, ale po co? Żeby co kilka dni kupować nowy? Nawet najlepsze U-Locki potrafią przeciąć