Przy dzisiejszych cenach kart pamięci micro SD to powinni sprzedawać muzykę w formacie APE lub innym, oferującym bezstratną kompresję i do tego ewentualnie MP3 wysokiej jakości co by móc od razu przenieść pliki do odtwarzacza przenośnego. A papierowa książeczka powinna jednak zostać - koszt to niewielki a obecnie jest to jeden z niewielu argumentów, przemawiający jednak za oryginalnym CD a nie MP3 ściągniętym z internetu - obcuje się z czymś rzeczywistym a nie tylko wirtualnymi bajtami.
@ bbbbbb: pomiędzy 128 a 256 różnica jest wyraźna, ale pomiędzy 256 a 320 już trudniej ją usłyszeć.
Moim zdaniem pomysł jest co najmniej dziwny. Jak dla mnie to reanimowanie na siłę rynku, który jest skazany na marginalizację. W dobie, kiedy świat przechodzi na cloud computing, kiedy iTunes i Amazon podbijają rynek muzyki wolnej od DRM, zwykła wymiana fizycznego nośnika wydaje się mocnym anachronizmem.
ja proponuje flac (do domu na mocny sprzet) + mp3 320 (jak komus obojetny flac) + mp3 192 (jak ktos ma malo miejsca na playerze/telefonie lub ma niezly pokaz muzyki)
Owszem, słychać różnicę, jak się ma dobry słuch to nawet nie trzeba super-wypasionego sprzętu, wystarczy że jest dobry. Ale muszę się zgodzić ignacym - powyżej 192kbps normalni ludzie nie mają po co sięgać. Nie przy tym jak dziś się masteruje.
Dla znających angielski:
http://www.cdmas(...)eath.htm
Moim zdaniem wytwornie zabezpieczaja sobie tyly. Boja sie sprzedawac muzyki przez internet. Sprawa jest prosta. Nikt nigdy nie bedzie sprzedawal nawet takiej microSD samej tak o... Bedzie do tego ladna okladna (np jak to z pendrivami jest), do tego pewnie jakas folia/plastik...
Wytwornie wiele kasy nie wywala na to, ale beda miec pretekst coby windowac ceny.. Wiadomo produkcja karty kosztuje, produckja kartonu rowniez, podobnie plastiku ochronnego. Do tego dochodzi gaza dla wykonawcy, characz wytworni, characz hurtownika, characz sklepu i cena ladnie urosnie.... Przecietny zjadacz chleba szybko sie w tym nie polapie.
Sprzedaz muzyki przez internet jest jednak inna. Sprzedaje sie sam plik, a wiec potrzebny jest serwer, dobre lacze, ladna strona no i pojemy dysk twardy na pomieszczenie utworow. Utrzymanie serwera z laczem w USA obecnie nie jest zbyt drogie. Dochodzi gaza dla wykonawcy. Tutaj wytworni trudno jest ukryc swoj characz. Stad wytwornie boja sie sprzedawac przez internet gdyz polowa lub 3/4 z nich zbankrutowaly by (przynajmniej ich szefowie).
a tutaj coś po polsku:
http://www.polit(...)age=text
@#mcv: racja, racja...
"(...)
Sprzedaż płyt CD maleje, a sprzedaż muzyki w formatach cyfrowych rośnie
(...)"
sęk w tym, że sprzedaż nośników maleje, i nie ważne czy to będzie CD czy microSD. nikomu się nie chce biegać po sklepach.
ale to są wytwórnie. sprzedaż nośników to ich podstawowe źródło dochodu.
inaczej mówiąc, muszą się troszkę "uszczuplić".
zawsze istniał i zawsze będzie istniał margines (w tym raczej dobrym znaczeniu) słuchaczy-koneserów (nie mylić z audiofilami, bo to choroba snobów) muzyki, dla których podstawą jest analog lub - jesli już mowa o zapisie cyfrowym - formaty takie jak FLAC. i tu zgadzam się zupełnie z @varezem.
wiekszość słuchaczy i tak nie odróżni 192 od vb - do tego potrzebna jest bogata muzyka (przeważnie taka którą wielcy producenci omijają, bo się nie sprzedaje)i wyjątkowy słuch.