Większość firm z branży rozrywkowej nie jest zadowolona z faktu, że zjawisko wymiany plików uległo upowszechnieniu. Spowodowało to bowiem wzrost zainteresowania wieloma produktami (filmami, grami czy muzyką), jednak nie zawsze znalazło odzwierciedlenie w finansach ich producentów. Problem ten dotyczy również sektora pornograficznego. Jednak i tutaj mamy do czynienia z różnymi stanowiskami.

Private Media Group, notowana na nowojorskiej giełdzie jedna z największych firm dostarczających rozrywkę dla dorosłych, cieszy się ze wzrostu skali piractwa. Dla niej liczy się bowiem przede wszystkim oglądalność. Stojący na czele firmy Berth Milton jest zdania, że walka z piractwem nie ma najmniejszego sensu.

>> Czytaj więcej: Piractwo służy biznesowi porno

Po przeciwnej stronie znajduje się Pink Visual. Amerykańska firma w ostatnim kwartale 2010 roku rozpoczęła konsolidację branży w walce z nielegalną wymianą plików. Inicjatywa pod nazwą Content Protection Retreat ma na celu przedstawienie metod i środków walki z wymianą plików chronionych prawami autorskimi. W jej ramach studia filmowe mają współpracować także w zakresie pozwów sądowych przeciwko internautom udostępniającym filmy.

Firma w tym roku zamierza podjąć kolejne działania na rzecz walki z piractwem. W przeciwieństwie jednak do innych spraw tego typu nie zamierza pozywać pojedynczych internautów - podaje TorrentFreak. Odrzuciła współpracę w tym zakresie z jedną z kancelarii prawnych. Zamiast tego chce zająć się serwisami wideo typu "tube" (jak XTube czy RedTube). Czujność powinny zachować także serwisy torrentowe.

Klienci firmy mogą spodziewać się za to korespondencji, w której przypomniane im zostanie, że nie mają prawa do rozpowszechniania materiałów Pink Visual, a także jakie grożą za to konsekwencje. Pink Visual rozpoczęła także współpracę z firmą Degban zajmującą się monitorowaniem sieci w poszukiwaniu chronionych materiałów i rozsyłaniem żądań ich usunięcia.