Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

YouTube tworzy zespół, który zapobiegnie nadużywaniu praw autorskich

29-02-2016, 11:59

Antypirackie systemy YouTube krzywdziły twórców od lat. Serwis od pewnego czasu przyznaje się do problemu, a teraz może nawet tworzyć zespół ludzi do monitorowania roszczeń. Może lepiej późno niż wcale?

robot sprzątający

reklama


Dziennik Internautów wielokrotnie pisał o problemie, jakim jest nadużywanie praw autorskich na YouTube. Nierzadko zdarzało się, że film pomniejszego twórcy był traktowany jak piracki, bo antypirackie automaty zwyczajnie się pomyliły. Pisaliśmy o takich przypadkach jak uznanie kolędy Cicha Noc za dzieło chronione, do którego prawa ma rzekomo wytwórnia Warner. 

Twórca uznany za "pirata" nie miał możliwości bronienia się przed automatycznie wygenerowanym oskarżeniem. Można było co najwyżej skorzystać z automatu do odwoływania się, a te automaty wcale nie pomagały. Każdy z podmiotów zgłaszających roszczenie mógł zwyczajnie zignorować sprawę. Co najgorsze, pokrzywdzeni twórcy byli w takich sytuacjach pozbawiani wynagrodzeń za swoje filmy. Opisywaliśmy problem w tekście pt. YouTube krzywdzi twórców antypirackim wykrywaczem Content ID, także finansowo.

YouTube tworzy ekipę do monitorowania usunięć

Sytuacja od pewnego czasu się zmienia.

  • Dwa lata temu YouTube przyznał, że jest antypiracki system rzeczywiście sprawia problemy
  • W listopadzie 2015 roku YouTube ogłosił, że będzie oferował prawne wsparcie tym twórcom, którzy ewidentnie korzystali z dozwolonego użytku, a jednak stali się celem antypirackich roszczeń.
  • W ubiegłym tygodniu przedstawiciel YouTube przyznał, że stworzony został zespół ludzi zajmujących się monitorowaniem pomyłek przy działaniach związanych z realizacją polityki YouTube

Ten ostatni element zmian został ujawniony we wpisie na forum Google. Członek ekipy YouTube przyznał, że firma ma zamiar podjąć nowe działania poprawiające kontakt twórców z działem wsparcia YouTube. Serwis planuje także poprawki, które mają wzmocnić przejrzystość roszczeń związanych z monetyzacją filmów. YouTube ma wprowadzać te zmiany szybko, ale wsłuchując się w uwagi społeczności. 

- Chcemy byście wiedzieli, że monitorujemy usuwanie filmów bardzo uważnie i choć nie widzimy dużej zmiany w ogólnym wskaźniku usunięć, prawdą jest że popełniamy błędy - napisał przedstawiciel YouTube. 

Wpis na forum nie wywołał ogromnego entuzjazmu. Wiele osób uważa, że YouTube powinien przestać tylko obiecywać zmiany. Powinien naprawdę je wprowadzać. Nie są to zresztą zmiany do zrobienia na jutro. To są zmiany "na wczoraj". 

Trzeba było działać wcześniej?

YouTube przestał być serwisem, w którym amatorzy publikują filmiki ze swoimi dziećmi (choć takie filmy też mogą być przedmiotem interesujących roszczeń). Dziś dla wielu ludzi YouTube jest jednym ze źródeł utrzymania, albo przynajmniej jest ważnym kanałem przekazu. Funkcjonowanie takiego serwisu nie może się opierać na tym, że istnieje uprzywilejowana grupa wydawców (w rodzaju Warnera), którzy mogą bez zbędnych tłumaczeń usunąć każdy film.  

To dobrze, że YouTube chce zmienić politykę. Z drugiej jednak strony firma przyznała, że do tej pory system dochodzenia roszczeń z praw autorskich nie był należycie monitorowany. 

Do tej pory wszystko opierało się na automatach oraz na domniemaniu winy (sic!). Jeśli tylko duży podmiot zgłaszał naruszenie mniej znanego użytkownika, użytkownik był winien i kropka. To było wygodne. Problem pojawił się wówczas, gdy znacznie urosła liczba twórców dotkniętych tym wadliwym systemem. Każdy, kto raz się przekonał jak to działa, szybko zmieniał zdanie na temat polityki antypirackiej Google.

Każdego dnia w YouTube mogą pojawić się setki a może tysiące roszczeń. Nie zawsze będą one łatwe do ocenienia dla strony trzeciej. Zdarzało się już, że np. Viacom usuwał film, do którego faktycznie miał pewne prawa. Rzecz w tym, że nie były to prawa na wyłączność, a więc usunięcie i tak było bezprawne. Łatwo jest to wykazać gdy nagle głos podnosi twórca filmu, ale nie zawsze będzie to oczywiste dla osoby oceniającej naruszenie z perspektywy niezależnego arbitra. 

Zaniedbanie problemu w przeszłości mogło sprawić, że teraz YouTube musi się zmierzyć z ogromnym problemem. Pojawia się pytanie, czy firma będzie w stanie w ogóle uzyskać widoczną poprawę? Zapewne od czasu do czasu YouTube będzie bronił pojedynczych twórców i będzie się starał to nagłaśniać. Czy nastąpi poprawa w większej skali? 

Czytaj także: YouTube pomoże walczyć z nadużywaniem praw autorskich. 1500 URL-i na minutę do usunięcia z Google


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *