Wśród filmów, których skasowania z YouTube zażądał koncern Viacom, znalazły się także niezależne produkcje. Nie zawierały one żadnych materiałów Viacomu, a więc roszczenia koncernu nie były uzasadnione. Artyści są zmuszenia do bronienia własnych dzieł przed skasowaniem.
reklama
Viacom już od marca zeszłego roku atakuje YouTube żądając usuwania swoich materiałów z tego serwisu. Firma w swoich żądaniach posuwa się coraz dalej. Ostatnio prosiła przed sądem o udostępnienie danych na temat użytkowników YouTube, a nawet o... ujawnienie algorytmów wyszukiwania Google.
Internauci obserwujący tę sprawę już od dawna mówili, że w tej sytuacji zagrożeni są niezależni twórcy filmowi, bo w czasie wielkiego kasowania filmów z YouTube istnieje ryzyko usunięcia materiałów, do których Viacom nie ma prawa. Ostatnie wydarzenia potwierdziły, że może tak się stać.
Ofiarą pazerności Viacomu padła Joanna Davidovich, która na YouTube opublikowała krótki film animowany swojego autorstwa pt. Juxtaposer. Było to jej oryginalne dzieło. Prawa do tego filmu autorka zastrzegła w 2005 roku i nigdy nie podpisała porozumienia, które dawałoby komukolwiek prawo do dystrybucji filmu na wyłączność.
Mimo to została poinformowana, że Viacom rości sobie prawa do tego filmu.
- Nie mogę zrozumieć pod jakim pozorem Viacom zgłosił takie roszczenia (...) Dolary, które zarobiłam na filmie Juxtaposer mogłabym policzyć na palcach (...) Może im się po prostu spodobał? (...) Jestem przerażona tym, że mój mały film może zaginąć w cieniu niezgrabnego monolitu zwanego Viacom – pisała Davidovich na swoim blogu.
Z komentarzy pod wpisem na blogu autorki wynika, że nie była jedynym twórcą, który wpadł w machinę wielkiego kasowania. Filmu Juxtaposer nie zdjęto od razu z YouTube, ale Viacom otrzymał dostęp do jego statystyk.
Autorka walczyła o swoje i sprawa została już wyjaśniona. W jej komentarzu pod filmem czytamy, że pracownik Viacomu wyjaśnił, iż Juxtaposer był prezentowany w czasie festiwali filmowych oraz w telewizji Nicktoons, która należy do Viacom. Koncern medialny jednak "zapomniał", że nie posiadał do niego praw na wyłączność.
Jeśli wierzyć komentarzom na blogu Joanny Davidovich, to Viacom generalnie ma problemy z pamięcią. Z jednego komentarza wynika, że koncern wysuwał roszczenia dotyczące serialu Wow! Wow! Wubbzy!, do którego również nie ma prawa emisji na wyłączność. Jest więc prawdopodobne, że z YouTube będą usuwane inne filmy, których wyświetlanie nie musi być niezgodne z prawem.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|