Antypiracki system YouTube wykrywa kolędę "Cicha noc" jako utwór chroniony prawem autorskim. To kolejny problem z systemem Content ID, który może powodować, że wytwórnie zarabiają na cudzej twórczości.
reklama
To kolejny tekst z cyklu Absurdy własności intelektualnej (AWI).
* * *
W czasie minionych świąt z pewnością wiele razy słyszeliście kolędę "Cicha noc". Niektórzy z Was mogli ją nawet wykonywać publicznie i brać za to pieniądze, bez dzielenia się z twórcą. Nie byłoby w tym nic złego, bo utwór z 1818 roku nie jest chroniony prawem autorskim, stanowi tzw. domenę publiczną. Wiele tłumaczeń tekstu kolędy też nie podlega ochronie.
Niestety na YouTube jest problem z prawami autorskimi do "Cichej nocy". Przekonał się o tym Adam J. Manley, który opublikował film z tą kolędą. Adam z pewnością nie naruszył praw autorskich do żadnego nagrania, bo na filmie zaśpiewał ją osobiście, bez żadnego podkładu instrumentalnego.
Poniżej wspomniany film. Śpiewanie kolędy zaczyna się po 2 minutach i 45 sekundach.
To z pewnością nie jest naruszenie praw autorskich, ale mimo to Adam po opublikowaniu filmu dostał informację o tym, że naruszył prawa BMG, Warner/Chappell oraz Universal Music Publishing Group. Adam opisuje to w artykule na swojej stronie - Adamthealien.com.
Powiecie, że to tylko nieporozumienie, które da się wyjaśnić? Jesteście w błędzie. Jeśli stosowany na YouTube system Content ID wykryje film jako naruszenie, rzekomy właściciel ma dwie drogi działania. Może zażądać usunięcia filmu lub zacząć czerpać przychód z reklam wyświetlanych przy filmie. Wiele firm wybiera to drugie. Jeśli więc Content ID wykryje naruszenie tam, gdzie faktycznie go nie było, otwiera się droga do zarabiania na cudzych filmach!
Powtórzmy to jeszcze raz. Antypirackie rozwiązania YouTube umożliwiają posiadaczom praw autorskich bezpodstawne zarabianie na treściach niezależnych twórców.
Problem nie jest nowy. Dziennik Internautów opisywał go na początku grudnia w obszernym tekście pt. Ktoś może zarobić na Twoich filmach na YouTube, choć nie naruszyłeś praw autorskich. Dziennik Internautów zadawał Google'owi pytania w tym zakresie, ale firma uchylała się od odpowiedzi.
Po co wciąż o tym piszemy? Coraz więcej użytkowników YouTube zauważa, że antypirackie rozwiązanie Content ID obraca się przeciwko części twórców. YouTube ciągle stara się udawać, że problem nie istnieje. Google przekonuje, że platforma wideo zachowuje się neutralnie i nie wtrąca się w spory o prawa autorskie.
W rzeczywistości Google/YouTube stworzyło narzędzie, które pozwala wielkim wytwórniom krzywdzić pomniejszych twórców. To nie jest żadna neutralność. Ile absurdalnych sytuacji musi jeszcze zaistnieć, aby Google i YouTube przyznały się do błędów w działaniu systemu Content ID?
Czytaj: ZAiKS chce pieniędzy za śpiewanie "Happy Birthday to You!", także w niektórych szkołach
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|