Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Podobnie jak w przypadku The Pirate Bay, z pomocą serwisowi WikiLeaks przyszły Partie Piratów. Do rozwiązania nadal jest jednak poważny problem.

robot sprzątający

reklama


Pierwsze sygnały o tym, że wsparcie Partii Piratów może zostać udzielone, pojawiły się już w sierpniu br. Wtedy jednak chodziło jedynie o szwedzki oddział partii, która miała szansę dostać się do parlamentu (ostatecznie jednak żadnego mandatu nie udało jej się zdobyć). Nie było też problemów z zapewnieniem koniecznej do działania infrastruktury. Teraz sytuacja jest zgoła odmienna.

>> Czytaj więcej: WikiLeaks.org dostanie hosting od... Partii Piratów

Tydzień temu doszło do ataków DDoS na serwery, gdzie znajdował się serwis WikiLeaks, co było zapewne związane z rozpoczęciem procesu publikacji amerykańskich dokumentów rządowych. Amazon, gdzie serwis się przeniósł, szybko zrezygnował ze współpracy z nim, jako powód podając naruszenie regulaminu, a nie naciski Waszyngtonu, jak niektórzy podejrzewali.

Niepewna sytuacja serwisu nie trwała jednak długo. Na ratunek, jak można było się spodziewać, ruszyły Partie Piratów. Podobna sytuacja miała miejsce w maju, gdy w potrzebie był serwis The Pirate Bay.

Sonda
Popierasz działania serwisu Wikileaks?
  • tak
  • nie
  • nie mam zdania
wyniki  komentarze

W wydanym przez nie oświadczeniu poinformowano, że podjęta została decyzja o udostępnieniu własnej infrastruktury, by możliwe było dalsze publikowanie dokumentów oraz zachowanie tych, które już są online. Jerry Weyer, wiceprzewodniczący Pirate Party International (PPI), podkreślił, że infrastruktura ta będzie dostępna dla każdej innej organizacji, której treści mogłyby gdzie indziej być blokowane lub kasowane.

>> Czytaj także: KE boi się ataków DDoS

W inicjatywę zaangażowane są oddziały PPI z Niemiec, Austrii, Szwajcarii, Rosji, Luksemburga i Czech. Rozwiązuje to jednak tylko jeden problem. Innym jest zapewnienie dalszego finansowania działalności WikiLeaks. W sobotę informowaliśmy o blokadzie konta serwisu w PayPalu, co skutecznie odcięło główne źródło przychodów. Serwis musi szybko znaleźć inny sposób zbierania datków.

To zapewne nie koniec problemów WikiLeaks. Publikowane przez serwis informacje mają bardzo duże znaczenie dla polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych, odsłaniają kulisy międzynarodowych negocjacji, naciski, a także stosunek dyplomacji do zagranicznych polityków. Nie tylko po drugiej stronie Atlantyku serwis ma wrogów.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *