Dziennik Internautów informował w tym tygodniu, że niemiecki sąd nakazał firmie CB3ROB Ltd. zaprzestania świadczenia usługi dostępu do internetu dla serwisu torrentowego The Pirate Bay. Konsekwencją tego było jego zniknięcie, ale tylko na kilka godzin - TPB, po wielu próbach jego unieruchomienia, jest obecnie dobrze zabezpieczony na podobne wypadki.

>> Czytaj więcej: TPB znika, powraca i drwi z prześladowców

Na ratunek serwisowi pospieszyła szwedzka Partia Piratów. Stojący na jej czele Rick Falkvinge powiedział, że ma dość zabawy w kotka i myszkę z wytwórniami filmowymi, stąd decyzja o udzieleniu pomocy - Partia zapewni The Pirate Bay dostęp do internetu. Czas chwycić byka za rogi i stanąć w obronie tego, co wierzymy, że jest legalne - dodał.

Partia unika jednak angażowania się w działalność, która mogłaby być niezgodna ze szwedzkim prawem. Dlatego też internet dostarczony jest jedynie do głównej strony oraz wyszukiwarki, same serwery obsługiwane są przez inną firmę. Jej przedstawiciele podkreślają, że The Pirate Bay jest jedynie wyszukiwarką i jako taka nie może być odpowiedzialna za to, jakie wyniki otrzymają internauci.

>> Czytaj także: Norwegia: Brak podstaw, by blokować The Pirate Bay 

Sojusz ten wydaje się być naturalną konsekwencją zeszłorocznych wydarzeń w Szwecji - uznania za winnych i skazania twórców serwisu TPB oraz zdobycia dwóch miejsc w Parlamencie Europejskim przez członków Partii Piratów.

Zdaniem pana Falkvinge działania wymierzone w The Pirate Bay są atakiem na jedno z głównych miejsc wyrażania opinii przez internautów odnośnie swobód obywatelskich oraz wolności internetu.