Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Członkowie Kongresu twierdzą, że były naciski na Amazona, by zerwał współpracę z WikiLeaks. Amerykańska firma stanowczo zaprzecza i podkreśla, że jedynym powodem wypowiedzenia umowy było naruszenie regulaminu.

Wczoraj informowaliśmy w Dzienniku Internautów, że firma Amazon przestała świadczyć usługi hostingu dla serwisu WikiLeaks. Ten szybko zapowiedział przeniesienie się do Europy. Zadowolenia z decyzji amerykańskiej firmy nie kryli tamtejsi politycy. Są oni zdania, że żadna firma ze Stanów Zjednoczonych nie powinna współpracować z serwisem, który naraża państwo na niebezpieczeństwo.

>> Czytaj także: Amazon porzuca hosting dla WikiLeaks. Atak na wolność słowa? 

Republikański kongresman Peter King stwierdził, że zerwanie współpracy pomiędzy Amazonem a WikiLeaks nastąpiło po pięciu miesiącach i to "dopiero po zastosowaniu presji politycznej". Pojawia się pytanie, czy administracja w Waszyngtonie faktycznie w jakikolwiek sposób wpłynęła na podjęcie decyzji przez Amazona.

Amazon zaprzecza 

Długo nie czekając, Amazon Web Services zabrała głos w tej sprawie. Na blogu poinformowano, że wszelkie spekulacje odnośnie rzekomych nacisków ze strony rządu Stanów Zjednoczonych są nieprawdziwe. Podobnie jak pogłoski o ogromnej ilości ataków typu DDoS.

Firma przyznała jednak, że do nich dochodziło. Udało się je skutecznie odeprzeć. Jako powód wypowiedzenia umowy podano naruszenie warunków korzystania z infrastruktury. Jako przykład podano naruszenie stwierdzenia o posiadaniu praw do zawartości przechowywanej na serwerach czy też o tym, że treści te w żaden sposób nie wyrządzą szkody jakiejkolwiek osobie bądź organizacji.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:

fot. HONOR








fot. Freepik



fot. ING