Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Chcąc podwyższyć sprzedaż w sklepach, jedna z czołowych wytwórni filmowych postanowiła ograniczyć dostępność swoich produkcji w internecie.

Wytwórnie filmowe i muzyczne niezmiennie od lat narzekają, że ich przychody są mocno uszczuplane przez piractwo - kopiowanie płyt czy też dzielenie się plikami w sieci mają rzekomo niszczyć przemysł rozrywkowy od podstaw. Sytuacja tych drugich faktycznie nie jest łatwa - sprzedaż albumów z płytami faktycznie spada, a rosnący popyt na pojedyncze pliki jest wciąż zbyt niski, by zrekompensować ubytki gdzie indziej.

>> Czytaj także: Czy piractwo rzeczywiście zmniejsza zyski wytwórni? 

Sytuację producentów filmów trudno jednak do końca zrozumieć w sytuacji, gdy kina co roku informują o rekordowej liczbie odwiedzających i to pomimo rosnących cen biletów. Avatar potrzebował zaledwie 17 dni na zarobienie miliarda dolarów, inne hity także przynoszą wytwórniom spore przychody, napędzając potem sprzedaż innych produktów opartych na tych motywach - książek, płyt DVD, koszulek czy czapek.

To, co również łączy obie branże, to fakt, że są one niechętne innowacjom. Zdają się być tak bardzo przywiązane do tradycyjnych koncepcji dystrybucji swoich produktów, że nie zauważają zmian, jakie szybko następują. Internet, z całą swoją "szarą strefą", jest jednak miejscem, gdzie możliwe jest zarabianie na sprzedaży treści. Trzeba tylko przyjąć do wiadomości, że obecnie są inne sposoby konsumpcji kultury niż jeszcze kilka lat temu.

Sonda
Dzielisz się plikami w sieci?
  • Tak
  • Nie
wyniki  komentarze

Wytwórnia Warner Bros. jest właśnie jednym z tych przypadków, które tego nie dostrzegają. Firma ogłosiła niedawno, że jej filmy będą niedostępne w serwisie Netflix (umożliwiającym usługę wideo na żądanie) przez pierwszy miesiąc po ich premierze w sklepach - podaje TorrentFreak. Chce w ten sposób podwyższyć sprzedaż w tradycyjnym kanale.

>> Czytaj także: Pobierają, ale też więcej wydają 

Pytanie tylko, czy ograniczanie możliwości nabycia produktów w sytuacji wysokiego popytu i istnienia innych niż tradycyjne sposobów jego zaspokojenia, jest faktycznie dobrym rozwiązaniem. Prawdopodobnym wydaje się, że zyskają na tym tylko konsumenci - nie mogąc obejrzeć filmu w Netflixie raczej pobiorą go nielegalnie, niż kupią w sklepie. Wygoda wydaje się być dla nich ważniejsza od przestrzegania prawa autorskiego.

Streaming ma szansę stać się realną alternatywą dla piractwa. Musi być tylko szeroko dostępny i mieć w ofercie przede wszystkim największe hity. Nic nie wskazuje na to, by liczba widzów w kinach miała się zmniejszyć. Co innego z płytami - wytwórnie powinny wspierać każdą inicjatywę, która jest w stanie ograniczyć negatywne zjawiska.

>> Czytaj także: Warner Music rezygnuje ze streamingu 


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *