Spotify umożliwia swoim użytkownikom słuchanie muzyki online w technologii streamingu. Serwis dostępny jest w dwóch wersjach - płatnej, gdzie konieczne jest comiesięczne opłacanie abonamentu w wysokości 10-15 dolarów, oraz bezpłatnej, utrzymywanej z reklam. Ze względu na swój model działalności firma jest dokładnie monitorowana przez przemysł muzyczny, szukający wciąż sposobów na spieniężenie potencjału internetu oraz walkę z piractwem. Spotify wydaje się być jednym z rozwiązań.

Czytaj także: Mniej piractwa dzięki Spotify. Co na to antypiraci?

Okazuje się jednak, że za ogromnym sukcesem wcale nie muszą iść natychmiastowe zyski. Z dokumentów za rok 2010 wynika, że przychody Spotify wyniosły w tym okresie 99 milionów dolarów, o 458 proc. więcej niż rok wcześniej. To w dużej mierze zasługa udanej współpracy z Facebookiem. 71 milionów dolarów pochodziło z abonamentu, pozostała kwota wygenerowana została przez reklamy.

Jednocześnie jednak strata firmy zwiększyła się z 26 do 40 milionów dolarów. Koszty działalności firmy musiały urosnąć szybciej niż jej przychody, jednak strata za rok 2010 stanowi mniejszy procent niż miało to miejsce rok wcześniej. W tym sensie mówić można o poprawie sytuacji. Daleko jednak jest Spotify od stwierdzenia, że wybrany przez firmę model jest najbardziej korzystny z finansowego punktu widzenia.

W przypadku liczby użytkowników może ona mówić o bardzo dużym sukcesie. W lipcu br. liczba płacących użytkowników doszła do 1,6 milionów - rok wcześniej było to 750 tysięcy. Serwis obecny był wtedy w siedmiu europejskich krajach. W czasie wakacji usługa udostępniona została mieszkańcom Stanów Zjednoczonych, gdzie odniosła duży sukces. Obecnie za korzystanie ze Spotify płaci około 2 milionów osób. Uważa się, że łączna liczba użytkowników wynosi około 10 milionów.

Czytaj także: Spotify: Sukces w Stanach Zjednoczonych