Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

RIAA i MPAA dostają mniej pieniędzy, a strata Kazika rośnie...

28-08-2012, 12:10

RIAA i MPAA, czołowe amerykańskie organizacje antypirackie, dostają od wytwórni muzycznych i filmowych coraz mniej pieniędzy na działalność. Najwyraźniej wydawcy rozumieją, że inwestowanie w antypiratów nie opłaca się. W Polsce natomiast ruszyła akcja ograbiania Kazika, która ma uświadomić wydawcom i artystom dokładnie do samo.

Nie jest pewne, czy piractwo faktycznie powoduje straty przemysłu rozrywkowego. Pewne jest natomiast, że organizacje i dziania antypirackie generują duże koszty. W ramach walki z piratami finansowane są organizacje międzynarodowe (IFPI) albo działające w poszczególnych krajach (MPAA, RIAA, BREIN, ZPAV i in.), które wymagają prowadzenia biur, zatrudniają prawników i wypłacają swoim liderom niemałe wynagrodzenia.

Problem ten został dostrzeżony przez wytwórnie muzyczne i filmowe już kilka lat temu. W roku 2007 wytwórnia EMI ogłosiła poważne cięcia składek na rzecz organizacji RIAA i IFPI. Dziś można już powiedzieć, że zmniejszanie kwot przeznaczanych na organizacje tego typu jest stałym trendem.

Czytaj: Unia utemperuje organizacje zbiorowego zarządzania? No nareszcie...

Ze sprawozdania finansowego RIAA z roku 2010 wynika, że przychody tej organizacji wyraźnie spadły, ale pomimo to jej szef Mitch Bainwol zarobił ponad milion dolarów! Wspomniane sprawozdanie opublikował TechDirt.

TorrentFreak opublikował ostatnio sprawozdanie MPAA, również za rok 2010. Wynika z niego, że w ciągu trzech lat przychody antypirackiej organizacji spadły z 92,8 do 49,6 mln dolarów. Składki odprowadzane przez członków spadły z 84,7 mln do 41,5 mln dolarów, czyli o ponad 50%.

Aby mieć pełny obraz sytuacji, należy sobie uświadomić, że milion dolarów to ogromna kwota. Nawet pomniejszony budżet czyni MPAA dość bogatą organizacją. Swojego czasu TorrentFreak policzył, że likwidacja całego piractwa mogłaby przynieść wytwórniom jakieś... 60 mln dolarów, oczywiście jeśli będziemy liczyć ewentualne zyski i straty w oparciu o nienaukowe metody stosowane przez samych antypiratów.

Działalność na pokaz

Prawdopodobnie z powodu spadających przychodów RIAA i MPAA, a także ich odpowiedniki z innych krajów, starają się zrobić "coś wielkiego", co będzie uzasadnieniem ich istnienia.

  • IFPI zajęła się zamknięciem Demonoida i choć serwis przerwał działalność, raczej niewiele to zmieniło w kontekście wymieniania się plikami przez P2P
  • MPAA uderzyła w Megaupload, co niestety zaowocowało nasileniem kontrowersji wokół podjętych działań. Kim Dotcom stał się gwiazdą-męczennikiem, a wizerunek rządu USA jako wiernego sługi MPAA został umocniony, co rządowi już się nie podoba.

Poza tym do coraz większej rzeszy osób zaczyna trafiać podstawowy argument piracki - pobieranie plików z P2P (lub innego źródła) nie może być w prosty sposób przeliczane na straty przemysłu rozrywkowego. W związku z tym nie wiadomo, czy RIAA i MPAA rzeczywiście są do czegokolwiek potrzebne.

Kazik: "Piraci, oddajcie moje sto milionów"

W czerwcu ubiegłego roku Dziennik Internautów opublikował opowiadanie pt. Generatory strat. Postawiliśmy w nim oczywistą tezę. Czy gdyby ktoś zaczął na potęgę pobierać utwory z P2P, to mógłby wygenerować takie straty, które przewyższą przychody przemysłu rozrywkowego i ostatecznie wykończą go? Odpowiedź jest oczywista - to niemożliwe, ponieważ samo pobieranie nie generuje żadnych strat.

Sonda
Co Twoim zdaniem bardziej uderza w finanse wydawców/artystów?
  • piractwo
  • koszty walki z piractwem
wyniki  komentarze

Ten sam temat podejmował Rob Reid, udowadniając publicznie, że za pomocą iPoda każdy z nas może ukraść 8 mld dolarów i jeszcze pozbawić kilku osób pracy! Z obliczeń przemysłu rozrywkowego naprawdę wynika, że armia ludzi wyposażonych w odtwarzacze MP3 mogłaby pozbawić pracy milionów Amerykanów (sic!).

Teraz polscy internauci postanowili "wykończyć" Kazika, artystę znanego z antypirackich poglądów. Wystartowała strona StrataKazika.pl, która zachęca do skopiowania płyty Kazika i doliczenia wywołanej w ten sposób "straty" do "strat" spowodowanych przez innych internautów. Z informacji na stronie wynika, że straty Kazik już teraz przekroczyły 86,7 mln złotych, czyli wyniosły więcej niż budżet najdroższego polskiego filmu (Quo Vadis). Są to tylko i wyłącznie straty, do których internauci się przyznali poprzez stronę StrataKazika.pl. Kazik niebawem będzie mógł przerobić swoją piosenkę i zaśpiewać "Piraci, oddajcie moje sto milionów".

Twórcy strony StrataKazika.pl chcą podzielić swój łup i zostać bogaczami. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że bardziej opłacalne byłoby dla nich założenie organizacji antypirackiej finansowanej z kieszeni artystów...

Czytaj: IT Fiction: Generatory strat


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *