Taki pomysł padł podczas debaty w duńskim parlamencie. Mało tego, zasugerowano przeniesienie dyskusji na poziom Unii Europejskiej, a także rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi.
Przemysł rozrywkowy, mimo ciągłego poszukiwania, wciąż nie znalazł skutecznego sposobu walki z piractwem. Ogromnym problemem jest fakt, że co w jednym kraju jest zakazane, w innym może być dozwolone. W różnych państwach przyjmowane są także różne strategie walki z tym zjawiskiem - od pozywania internautów, poprzez walkę z serwisami internetowymi, aż do odpowiedniego ustawodawstwa i współpracy z dostawcami internetu. Jak dotąd, żadna z nich nie przyniosła spektakularnych efektów.
W toczącej się właśnie w parlamencie Danii debacie padł ciekawy pomysł - by do walki z piractwem włączyć twórców przeglądarek internetowych. Niels Elgaard Larsen, przewodniczący IT-Politisk Forening, uważa, że to na nich mógłby spocząć główny ciężar walki z serwisami łamiącymi prawo - pisze duński Computerworld.
W jaki sposób miałoby to działać? Już dzisiaj aplikacje do przeglądania stron internetowych wyposażone są w listy stron zawierających złośliwe oprogramowanie. Ich cel jest prosty - chronić użytkowników i ich komputery. W przypadku serwisów z nielegalną muzyką czy filmami miałoby być tak samo. Ich lista byłaby domyślnie wbudowana w przeglądarkę i zarządzana przez twórców oprogramowania.
Tworzy to, co prawda, szereg problemów, z których najważniejszymi wydają się, kto miałby prawo do umieszczania konkretnych serwisów na tej liście i jakie byłyby tego kryteria. Nie można bowiem zapominać, że w wielu serwisach p2p wymieniane są zwykłe pliki, albo nieobjęte prawem autorskim, albo też co do których internauci je posiadają.
Propozycja zyskała ponadpartyjne wsparcie, zasugerowano nawet podniesienie tej kwestii na forum Unii Europejskiej. Michael Aastrup-Jensen z partii liberalnej dodał także, że konieczne byłoby porozumienie się w tej sprawie ze Stanami Zjednoczonymi. Wprowadzenie nowej regulacji na tak dużym obszarze, zamieszkałym przez ponad 800 milionów ludzi, mogłoby przynieść spodziewany efekt.
Wydaje się to także rozwiązywać problem naruszania czyjejkolwiek prywatności. Blokada byłaby domyślnie wbudowana w aplikację, żadne dane o internautach nie byłyby komukolwiek przesyłane.
Istnieje jednak także poważne ryzyko, że internauci szybko znaleźliby sposób na obejście blokady. Do tej pory nie powstały bowiem zabezpieczenia, których nie byliby oni w stanie złamać. Nie ma więc powodu sądzić, by tym razem miałoby być inaczej. Nie wiadomo także, czy twórcy przeglądarek internetowych - przede wszystkim Mozilla Foundation, Microsoft, Opera, Google oraz Apple - byliby skorzy do współpracy.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|