Brytyjscy parlamentarzyści nie od dziś korzystają ze smartfonów i tabletów w czasie pracy w Izbie Gmin. Do tej pory jednak odbywało się to nieformalnie. Jak podaje Associated Press, starsi i konserwatywni deputowani zaczęli się skarżyć na to, że korzystanie z technologicznych nowinek negatywnie wpływa na reputację Izby.

Propozycja wprowadzenia zakazu została odrzucona. Za jej przyjęciem głosowało 63 parlamentarzystów, a przeciwko aż 206. Przeciwnicy zakazu mówili, że narzędzia takie jak Twitter ułatwiają parlamentarzystom prace, tzn. pozwalają na utrzymanie ciągłego kontaktu z wyborcami. Poza odrzuceniem propozycji zakazu w Izbie Gmin przyjęto wniosek formalnie zezwalający na korzystanie z urządzeń elektronicznych (zob. AP, UK lawmakers vote to allow Twitter in Commons).

Czytaj: Sikorskiemu opłacało się ćwierkać na Twitterze

Na informację te warto zwrócić uwagę, bo nie wszystkie instytucje stanowienia prawa wypowiadają się jasno w kwestii korzystania z różnych urządzeń elektronicznych przez pracowników, gości, a nawet przedstawicieli mediów. Może to powodować różnego rodzaju nieporozumienia, o czym w przeszłości pisał prawnik Piotr Waglowski w tekście pt. Nagrywam obrady komisji sejmowej. Czy ktoś może uznać, że działam bezprawnie?.

Chcąc nie chcąc żyjemy w czasach, w których komunikacja na większą skalę jest natychmiastowa, a utrwalanie obrazów i dźwięku jest tak proste jak wciśnięcie jednego przycisku. Prędzej czy później trzeba będzie jasno ustalić, gdzie i kiedy możliwe jest korzystanie z tych nowych środków. Takie ustalenia nie są łatwe, ale ich brak też nie tworzy sytuacji komfortowej.

Czytaj: iPad - 97,2 proc. ruchu z tabletów