Owszem, i komory gazowe budowano, i gułagi, i na stosach palono :) nie o tym mówimy
Nowego? Ależ skąd, swoje "cyberoddziały" mają już między innymi USA, Chiny (które korzystają z nich nie od wczoraj do wykradania tajemnic), a nawet cierpiąca na brak prądu Korea północna. I nic w tym dziwnego, bo e-woja jest relatywnie tania,a przy dobrym przeprowadzeniu ustalenie winnego jest niemożliwe (co niesie za sobą znaczne zmniejszenie ryzyka ataku odwetowego). Zaś sami twórcy szkodników są "najemnikami" nie od dzisiaj, to właśnie oni tworzą systemy infekujące botnetów.
ps przeciwko własnym obywatelom to już podejmowano znacznie groźniejsze działania realne, też zresztą bezkarnie (patrz Syria obie strony konfliktu a także "zbuntowani" z Libii).
"A niby jak chcesz przetestować czy wirus działa poprawnie bez rzeczowej wirówki?" - chyba nie zrozumiałeś o co mi chodzi. Mnie nie oburza, że zgrzeszyli rozrzutnością, niepotrzebnie fundując sobie dostęp do takich wirówek. Sama teoretyczna potrzeba jest oczywista. Dla zwykłego człowieka jest jednak raczej trudna do zrealizowania. To, że została zaspokojona, wskazuje zatem, że te zadania są realizowane w ośrodkach państwowych. A to jest coś nowego w historii złoślwiego oprogramowania. I to już są systematyczne, wieloletnie projekty (nie mówię o jednorazowych akcjach w stylu rosyjskich hackerów - huzia atakować serwery, bo nie są to porównywalne sprawy). Trzeba być naiwnym by zakładać, że takie operacje będą kierowane tylko przeciw innym państwom, a nie własnym obywatelom. Dlatego takie nowiny powinny budzić czujność w nas wszystkich.