Ja tam nie mam nic przeciwko projektowi. A niech sobie będzie. Mnie w google denerwuje tylko wyszukiwanie wyszukiwarek. Często jak wpiszę jakieś hasło to 1-3 wyników (z pierwszej strony) to inne bezużyteczne wyszukiwarki. Poza tym genialnej wyszukiwarki nie stworzy się kasą. Najpierw musi być dobry pomysł potem pieniądze. No chyba, że ktoś ma marzenie stworzyć algorytm który zrozumie to co napiszemy. Ale ktoś się imo przeliczy. I to bardzo
Co za bałwany.. dlaczego nie stworzą przeciwwagi dla Microsoftu, którego dominacja na rynku jest dużo większa i groźniejsza niż Google?
A tak w kwestii formalnej:
Czy macie coś (konkretnego) do zarzucenia wynikom uzyskiwanym z użyciem Google'i?
Oglądałem kilka tygodni temu program na Discovery przedstawiający przeciwników i zwolenników Google'i. Główne zarzuty przeciwników to:
-fałszowanie prawd historycznych poprzez uznanie "jedynie słusznej" wersji historii,
-monopolizację rynku wyszukiwarek,
-sprzeciw wobec planów uruchomienia biblioteki Google'a zawierającej zdigitalizowane wersje najważniejszych dzieł ludzkości.
Więc ja się pytam:
-Czy istnieje (już) mechanizm pozwalający na ocenę treści dokumentu, do którego Google przedstawia linka? Jest to dla mnie wysoce wątpliwe. Jeśli ktoś mówi o próbach fałszowania historii pomylił sobie Google jako wyszukiwarkę (mechanizm indeksujący istniejące w internecie strony) z wortalami historycznymi.
-Monopolizacja rynku - bardzo proszę, przedstawcie internautom sensowną alternatywę. Pamiętam huczny start metawyszukiwarki kartoo.com jakieś 2 lata temu. I co z tego pozostało? Sprawdźcie sami.
- Co do biblioteki to zarzut może być jeden - przetrzymywanie dzieł przez firmę komercyjną, której celem jest... zarabianie pieniędzy, podczas gdy ideą miało być darmowe udostępnianie spuścizny ludzkości.
r-mi:
Hem, Googlarka indeksuje chyba nawet szybciej niż w dzień. ;) Fraza "skan nowego harrego pottera w wysokiej rozdzielczości" już pokazuje na twój komentarz. Ciekawe, jak szybko dojdzie mój. :)