Twórca isoHunt walczy z wydanym w USA wyrokiem nakazującym filtrowanie wyników wyszukiwania. Po raz kolejny przedstawił on sądowi argument, że jego wyszukiwarka działa tak samo, jak Google. Jak się z tym nie zgodzić, skoro 95% torrentów w isoHunt pokrywa się z tymi dostępnymi w Google lub Yahoo?
reklama
Popularna wyszukiwarka torrentów isoHunt doczekała się niekorzystnych dla siebie wyroków w Kanadzie i USA. Zgodnie z decyzją amerykańskiego sądu serwis powinien rozpocząć filtrowanie wyników wyszukiwania na podstawie słów kluczowych dostarczonych przez MPAA, tak by nie pojawiały się pliki z materiałami chronionymi prawami autorskimi.
Twórca isoHunt Gary Fung cały czas uważa, iż jego serwis jest zwykłą wyszukiwarką, taką jak Google. W związku z tym powinien być chroniony przez amerykańskie przepisy, które wyłączają odpowiedzialność dostawców usług elektronicznych w określonych przypadkach (ustawa DMCA). Przykładowo Google nie może odpowiedzieć za to, że ktoś z użyciem wyszukiwarki znalazł instrukcje bomby. Google nie odpowiada też za to, że ktoś wykorzysta znalezione pliki do naruszenia praw autorskich.
Gary Fung postanowił apelować i przekonywać, że isoHunt działa tak, jak Google. Nieoczekiwanie w całą sprawę wmieszała się Google, która przesłała do sądu swoje stanowisko, prosząc obie strony o zgodę na jego dołączenie do akt sprawy. Google nie odniosła się do kwestii odpowiedzialności isoHunt, ale stwierdziła, że jej usług nie można porównywać z isoHunt, gdyż wyszukiwarka torrentów zachęca do naruszania praw autorskich.
Twórca isoHunt nie zrezygnuje z przyjętej argumentacji. Serwis TorrentFreak opublikował dokument PDF z jego odpowiedzią przesłaną do sądu. W dokumencie tym czytamy.
Ani Google, ani Powodowie nie wspominają o 95% pokryciu pomiędzy torrentami dostępnymi przez systemy Pozwanego oraz torrentów dostępnych w Google i/lub Yahoo (...) Pozwany może argumentować, że nieuczciwe jest uznawanie go za odpowiedzialnego, jeśli Google, nie niepokojona przez Powodów, dostarcza torrenty do dziesięć lub dwadzieścia razy większej liczby użytkowników...
Trudno nie zgodzić się z powyższym, jeśli dodatkowo będziemy mieli na uwadze, że Google udostępnia wyszukiwanie z opcją "filetype", która czyni z tej wyszukiwarki alternatywę dla wyszukiwarek torrentów.
Na nietykalność Google w kwestii ochrony praw autorskich może wpływać kilka czynników.
Powyższe czynniki nie powinny jednak przesądzać o braku akcji wobec Google, skoro mniejsze wyszukiwarki są atakowane. Można rozumieć brak akcji wobec Google, ale nie można go usprawiedliwiać powyższymi czynnikami.
Z powodu praw autorskich władze USA ocenzurowały już dziesiątki stron, a wśród nich jedną wyszukiwarkę. Nie potrafiły później powiedzieć, dlaczego nie zablokowano Google. Nieoficjalna odpowiedź jest oczywista - Google jest "dobra", to duży pracodawca i głupio byłoby tak po prostu go zablokować. Oznacza to jednak, że równość podmiotów wobec prawa jest fikcją.
Oczywiście Fung nie chce blokowania czy skazywania Google. Chodzi raczej o to, aby rozgraniczyć zjawiska takie, jak wyszukiwanie torrentów, od naruszania praw autorskich. Wbrew pozorom jedno z drugim nie musi mieć nic wspólnego, a MPAA nie powinna być instytucją decydującą o tym, co może znaleźć się w tej lub innej wyszukiwarce.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|