Kolejne nowości prezentowane przez Facebooka wydają się coraz bardziej brawurowe. Zuckerberg musi się jednak bardzo starać, by sprostać oczekiwaniom inwestorów.
reklama
Na Facebooku zadebiutowała pierwsza hazardowa gra, w której internauci mogą posługiwać się prawdziwymi pieniędzmi, a nie wewnętrzną walutą społecznościowej witryny. Jest to początek istotnych zmian.
Do tej pory aplikacje w serwisach społecznościowych nie kojarzyły się bynajmniej z wygrywaniem pieniędzy. Proces wyglądał raczej odwrotnie, a użytkownicy musieli na przykład płacić za dodatkowe obiekty w popularnych narzędziach, by skuteczniej konkurować z innymi uczestnikami gier na Facebooku.
Wraz z debiutem Bingo Friendzy internauci będą mogli w witrynie Zuckerberga również wygrywać pieniądze. Oczywiście, jak to w przypadku narzędzi hazardowych, trudno tu mówić o realnych zyskach - chyba że dla właścicieli usługi.
Prawdopodobnie to właśnie kwestie finansowe zaważyły na tym, że Facebook zdecydował się na obsługę gier hazardowych. Zdecydowanie nie służą one młodzieżowemu wizerunkowi usługi, a raczej zachęcają do stawiania kolejnych pytań o bezpieczeństwo młodszych użytkowników.
Nie od dziś wiadomo, że z Facebooka najchętniej korzysta młodzież. Choć przedstawiciele witryny zapewniają, że narzędzie Bingo Friendzy będzie zablokowane dla użytkowników poniżej 18 roku życia, obejście tego typu mechanizmów raczej nie będzie stanowiło większego problemu. Jeśli ktoś ma pieniądze i determinację - prawdopodobnie z gry i tak skorzysta.
Całą sytuację można interpretować raczej jako przejaw niezwykle dużych nacisków na Zuckerberga, który musi sobie radzić z olbrzymią krytyką ze strony akcjonariuszy. Cena walorów społecznościowego koncernu stopniała w ciągu kilku tygodni o miliardy dolarów, które wyparowały również z rachunków maklerskich tysięcy osób.
Wydawałoby się, że problemy Facebooka to świetny moment dla konkurencyjnych usług. W praktyce jednak nawet poważne potknięcie społecznościowego giganta raczej nie spowodowałoby nagłego odpływu internautów np. do Google+. Użytkownicy są w stanie na wiele rzeczy przymknąć oko, co było widoczne już wielokrotnie przy okazji problemów z prywatnością w witrynie Zuckerberga.
Niechęć akcjonariuszy do Facebooka to także potencjalne problemy dla konkurentów, a nawet niezwiązanych ze społecznościami startupów. Inwestorzy są obecnie znacznie ostrożniejsi w swoich wycenach niż jeszcze kilka miesięcy temu, a więc problemy Zuckerberga tak naprawdę nikomu nie są na rękę.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|