W czerwcu lub lipcu kalifornijska firma zacznie sprzedawać książki. Usługa nie będzie ściśle związana z żadnym urządzeniem. Oprócz Google inni dystrybutorzy detaliczni będą mogli sprzedawać książki na swoich stronach w zamian za część przychodów.
Już w październiku ub.r. było wiadomo, że Google chce konkurować m.in. z Amazonem na rynku e-booków. Firma zapowiedziała, że w pierwszej połowie przyszłego roku uruchomi usługę Google Editions, gdzie początkowo znajdzie się około pół miliona elektronicznych pozycji, które odczytać będzie można na każdym urządzeniu wyposażonym w przeglądarkę internetową.
Kolejne informacje dotyczące usługi Google Editions zostały ujawnione przedwczoraj przez przedstawicieli firmy. Miało to miejsce w czasie branżowego spotkania w Nowym Jorku organizowanego przez Book Industry Study Group.
O ujawnionych na spotkaniu informacjach pisze m.in. BBC. Wiadomo, że usługa sprzedaży książek nie będzie ściśle powiązana z żadnym urządzeniem. Jeśli więc Google przygotuje w przyszłości jakiś czytnik książek (tak wynika z niektórych doniesień), raczej nie będzie on urządzeniem robionym tylko pod tę usługę.
Nic nie wiadomo na temat cen książek. Wiadomo jednak, że będzie możliwy zakup książek bezpośrednio od Google lub przez pośrednika, tzn. innego sprzedawcę detalicznego. Dostanie on część przychodów. Przedstawiciele Google zapewnili, że nowa usługa nie będzie tak kontrowersyjna w odniesieniu do praw autorskich, jak projekt Google Books (zob. Maggie Shields, Google enters digital books war with launch of Editions).
Dodatkowo Wall Street Journal podaje, że użytkownicy Google Editions będą mogli czytać książki z poziomu przeglądarki internetowej. Poza tym Google planuje stworzenie oprogramowania, które zoptymalizuje czytanie na pewnych urządzeniach, np. iPhonie lub iPadzie (zob. Jessica E. Wascellaro, Jeffrey A. Trachtenberg, Google Readies Its E-Book Plan, Bringing in a New Sales Approach).
Wciąż można zadać wiele pytań dotyczących nowej usługi Google. WSJ sugeruje, że taki otwarty ekosystem będzie szansą dla małych wydawnictw, którym trudno dogadać się np. z Amazonem. Nie jest jednak pewne, czy Google rzeczywiście będzie liczyć na drobnych wydawców. Firma wyraźnie odcina swoje dotychczasowe inicjatywy związane z książkami od nowej usługi Google Editions.
Nie wiadomo też, czy format udostępnianych książek będzie rzeczywiście otwarty. Może się bowiem okazać, że e-booki można czytać tylko przez działającą w przeglądarce aplikację. Ta aplikacja może działać lepiej (lub wyłącznie) na wybranych przeglądarkach czy urządzeniach.
Trudno nie zadać pytań o kopiowanie zakupionych książek. Wydawcy zapewne nie będą chcieli, aby użytkownicy łatwo dzielili się książkami. Jakie rozwiązania zaproponuje więc Google?
Z pewnością rywale mają się czego bać. Obecności na rynku kogoś takiego, jak Google, nie można ignorować. Dodatkowo klienci będą postawieni przed wyborem - kupić zamknięty czytnik albo kupić bardziej wielofunkcyjny tablet i korzystać z usługi Google.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|