W sierpniu pisaliśmy, że Facebook poszedł na wojne z Adblockiem. Społecznościowy gigant sięgnął po rozwiązania techniczne, które mają prowadzić do wyświetlania reklam nawet tym osobom, które reklamy blokują. Jednocześnie Facebook wprowadził nowe narzędzia kontrolowania reklam i obiecał, że jego reklamy nie będą zbyt nachalne. 

Zasługa dławienia Adblocka?

Wczoraj Facebook ogłosił swoje wyniki finansowe za ostatni kwartał. Okazało się, że przychody z reklam wzrosły o 59% w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Facebook w minionym kwartale zarobił na reklamach ponad 6,8 mld dolarów. Pytanie tylko, czy choć w części była to zasługa blokowania Adblocka? 

Odpowiedzi na to pytanie udzielił CFO Facebooka David Wehner. 

- Wskazałbym tylko, że w tym kwartale mieliśmy 18% wzrost przychodów z reklam na desktopie rok do roku. Jeśli popatrzycie na poprzednie kwartały to była mniej więcej połowa z tego tempa wzrostu rok do roku. Tak więc ten przyrost, to przyśpieszenie wzrostu przychodów z desktopa jest w dużej mierze zasługą wysiłków w redukowaniu wpływu blokowania reklam - mówił przedstawiciel Facebooka (cytat za TechCrunch).

Wyzwania na przyszłość 

Ta informacja pokazuje, że Facebook ma powody by bawić się w kotka i myszkę z twórcami Adblocka Plus. Dostawcy popularnego adblockera dość szybko opracowali aktualizację, która pozwalała oglądać Facebooka bez reklam. Niestety potem Facebook ogłosił, że ta sama poprawka mogła usunąć niektóre wpisy znajomych. Takie przepychanki mogą się ciągnąć w nieskończoność, ale teraz wiemy jedno - Facebook ma zachętę finansową by bawić się dalej. 

Trzeba jeszcze dodać, że już 84% przychodów reklamowych Facebooka to przychody z reklam mobilnych. Blokowanie reklam na smartfonach i tabletach nie jest obecnie tak popularne jak na desktopie, ale ostatni raport PageFair wskazuje, iż narzędzia do blokowania reklam na urządzeniach mobilnych mają już liczbę użytkowników odpowiadającą 1/5 populacji użytkowników smartfonów. W Dzienniku Internautów wspominaliśmy już, że mobilne adblockery mogą znacznie ograniczyć ilość pobieranych danych, co może mieć znaczenie zwłaszcza dla użytkowników w krajach rozwijających się.