Założyciela Megaupload szpiegowano z naruszeniem prawa - tak wynika z raportu wydanego przez władze Nowej Zelandii. Wcześniej sąd uznał, że Kima Dotcoma zatrzymano na podstawie nieważnego nakazu. Nawet jeśli dojdzie do procesu przeciwko Megaupload, nikt już nie uwierzy w absolutnie czyste działanie władz.
reklama
Dziennik Internautów pisał na początku tego tygodnia, że premier Nowej Zelandii zażądał śledztwa w sprawie możliwych naruszeń przy szpiegowaniu Kima Dotcoma, założyciela Megaupload. Szpiegować go miała agencja GCSB, będąca częścią globalnej sieci wywiadu elektronicznego Echelon, która to sieć zarządzana jest przez amerykańską agencję NSA.
Raport podsumowujący wyniki dochodzenia został wydany dzisiaj. Z komunikatu na stronie nowozelandzkiego rządu wynika, że władze popełniły co najmniej dwa błędy w sprawie Dotcoma.
Powyższe wyjaśnienia nie są usprawiedliwieniem. GCSB niewątpliwie popełniła błąd i ponosi za to odpowiedzialność. Premier Nowej Zelandii John Key otrzymał już przeprosiny od szefa GCSB i zapowiedziano podjęcie kroków, które zapobiegną podobnym wypadkom w przyszłości.
Skan wydanego dziś raportu Inspektora Generalnego Wywiadu i Bezpieczeństwa zamieszczamy pod tym tekstem.
Trzeba przyznać, że teraz sprawa Dotcoma robi się bardziej kontrowersyjna niż można było przypuszczać. Wystarczająco oburzające były przecież okoliczności nalotu na posiadłość Dotcoma, w którym uczestniczyło kilkudziesięciu policjantów, helikoptery i psy. Cała akcja odbyła się niestety na podstawie nieważnego nakazu.
Teraz dochodzi do tego nielegalne szpiegowanie. To wszystko mają na sumieniu władze Nowej Zelandii, a tymczasem w USA prawnicy przyznają, że prowadzenie procesu przeciwko Megaupload jest praktycznie niemożliwe, bo firma nie ma siedziby w Stanach. Władze odbijają piłeczkę i twierdzą, że proces będzie możliwy jeśli... szeroko, bardzo szeroko zinterpretujemy prawo.
Co na to Kim Dotcom? On, jak wiemy, gotów jest jechać do USA nawet bez ekstradycji, by stanąć przed sądem i przedstawić sprawę ze swojego punktu widzenia. Wcześniej Dotcom twierdził, iż w sprawę przeciwko niemu zaangażowały się najwyższe władze Stanów Zjednoczonych na prośbę MPAA - organizacji przemysłu filmowego.
Niezależnie od tego Dotcom nie ustaje w pracach nad nowym Megaupload. Wczoraj opublikował on film na YouTube, który przedstawia prace nad nowym serwisem Megabox. Na filmie błyskają niektóre z funkcji tej nowej usługi. Film sugeruje też współpracę z artystami takimi, jak Will.i.am. Nie powinno nas to dziwić. Już wcześniej znani artyści wyrażali wsparcie dla Megaupload, a Will.i.am był jednym z nich.
Poniżej film o Megabox, a pod nim dokument rządowy dotyczący szpiegowania.
Raport Inspektora Generalnego ws. szpiegowania Kima Dotcoma
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Cloud computing: UE chce standardów chmur, uczciwych umów, przenośności danych
|
|
|
|
|
|