Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Żądają odszkodowań od użytkowników p2p, nie mając dowodów

01-12-2009, 07:02

Nie ma nic złego w domaganiu się odszkodowania od osoby bądź instytucji, która naruszyła nasze prawa. Nie wszyscy jednak zawracają sobie głowę takimi szczegółami, jak choćby dowody mogące poprzeć nasze żądania.

Uzyskanie odszkodowania za naruszenie praw autorskich nie jest łatwe. Sądy bowiem nie są skłonne do wydawania korzystnych dla przemysłu rozrywkowego wyroków jedynie na podstawie dowodów, które firmy z branży przedstawiają. Najczęściej bowiem jest to adres IP - kilkukrotnie już wymiar sprawiedliwości uznał, że jest to zdecydowanie za mało, by ze 100-procentową pewnością stwierdzić, kto odpowiada za naruszenie.

>> czytaj też: Adres IP to nie dowód w sprawach o piractwo 

Adres IP jest bowiem przypisywany do konkretnego komputera, a nie osoby. Nierzadko jest tak, że z jednego urządzenia korzysta wiele osób. Nie można więc a priori założyć, że naruszenia dopuściła się osoba, na którą zarejestrowana jest usługa dostępu do internetu. A zgodnie z zasadami współczesnego sądownictwa, każda wątpliwość winna być rozstrzygana na korzyść podejrzanego bądź oskarżonego.

Tym jednak w żadnym wypadku nie przejmuje się Video Protection Alliance. Organizacja zdaje się bazować bardziej na naiwności oraz strachu ludzkim, niż na konkretnych dowodach. Jak informuje serwis TorrentFreak, prowadzi ona swoje działania wymierzone w nielegalne dzielenie się plikami, bazując na złych podstawach.

>> czytaj też: Jak zarobić na p2p kosztem internautów

Sonda
Dzielisz się plikami w sieci?
  • Tak
  • Nie
wyniki  komentarze

VPA korzysta ze specjalnego oprogramowania, które monitoruje sieci p2p. W ten sposób powstaje lista adresów IP osób wymieniających się plikami wraz z przypisanymi tym adresom dostawcami internetu. Odpowiednie listy posiadaczy łącz internetowych są wysyłane do dostawców internetu z prośbą, by ci przekazali je swoim klientom. Towarzyszą imżądania nie tylko zaprzestania działań niezgodnych z prawem, ale także odszkodowania. Organizacja twierdzi, że działa w imieniu posiadaczy praw autorskich.

Nikt jednak nie zadaje sobie trudu sprawdzenia, czy dany adres pobiera lub też wysyła dane. Jest to o tyle istotne, że w wielu krajach pobieranie plików i korzystanie z nich nie jest przez prawo zakazane. Nie bez znaczenia jest także fakt, że część serwisów i programów p2p tworzy losowe adresy IP.

Należy zachować szczególną ostrożność, wymieniając się plikami w sieciach p2p. Przemysł rozrywkowy coraz częściej bowiem wygrywa bitwy, zmuszając kolejne serwisy do zmian swych działań.

>> czytaj też: isoHunt prosi sąd o legalizację swoich działań 


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR