Najnowszy wyrok w sprawie serwisu Pobieraczek.pl nie oznacza, że osoby wprowadzone w błąd mogą zapomnieć o wszystkich problemach. Klienci muszą płacić za wykupioną usługę, choć oczywiście mogą udać się do sądu, co wydaje się dość dobrym pomysłem. Właściciele Pobieraczka wbrew pozorom nie śpieszą się do sądu.
reklama
Redakcja Dziennika Internautów może z czystym sumieniem powiedzieć, że żaden serwis nie wywoływał tak negatywnych reakcji naszych Czytelników, jak Pobieraczek.pl. O kontrowersyjnym sposobie sprzedawania usług Pobieraczka pisaliśmy po raz pierwszy w lipcu 2009 roku. Przyjrzeliśmy się sprawie po skargach wielu Czytelników.
Do dziś otrzymujemy skargi od internautów i pytania "co robić, czy muszę zapłacić?". Pytanie te są szczególnie intensywne po najnowszym wyroku Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (czytaj: Pobieraczek.pl przegrywa w sądzie z UOKiK). Potwierdził on, że serwis wprowadzał internautów w błąd, a kara finansowa nałożona przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów była słuszna. Nie oznacza to jednak, że zobowiązania osób rejestrujących się na Pobieraczku automatycznie znikają.
Wśród klientów Pobieraczka z pewnością są tacy, którzy byli świadomi skutków rejestracji i chcieli płacić za możliwość pobierania treści. Mogą być wśród nich i tacy, którzy chcieliby takich usług i gotowi są zapłacić, ale... nie zapłaciliby, gdyby mogli płacenia uniknąć. Z pewnością jest też wiele osób wprowadzonych w błąd. Trudno teraz ocenić, kto jest kim. Technicznie rzecz biorąc, wszyscy są klientami firmy Eller Service (właściciela Pobieraczka).
- Bezpośrednio podtrzymanie przez sąd decyzji UOKiK nie ma wpływu na sytuację użytkowników, o tyle, o ile powiedzenie po raz choćby i dwudziesty piąty, że jakieś działanie jest bezprawne nie jest w niczym lepsze, niż powiedzenie po raz dwudziesty czwarty - powiedział Dziennikowi Internautów Olgierd Rudak, prawnik i redaktor naczelny Lege Artis, który od dawna obserwował sprawę Pobieraczka.
Nie oznacza to, że wyrok jest całkowicie bez znaczenia.
- Wprawdzie UOKiK i SOKiK nie zakwestionowały wzorca umowy stosowanego przez serwis Pobieraczek.pl jako klauzuli niedozwolonej (...) jednak w obecnej sytuacji, w przypadku pozwania użytkownika przez usługodawcę, każdy będzie miał w ręku pomocny oręż. Co więcej, już dziś każdemu z użytkowników przysługuje prawo do dochodzenia swoich roszczeń przeciwko Pobieraczkowi, m.in. o rozwiązanie umowy i naprawienia wyrządzonej szkody. - dodaje Rudak.
Osoby uznające się za pokrzywdzonych powinny zatem udać się do sądu. Oczywiście każdy powie, że nie chce psuć sobie nerwów, że lepiej dla spokoju zapłacić te 100 zł i o nich zapomnieć, ale... Pobieraczek właśnie na to liczy. Właśnie dlatego kwoty, jakich żąda Pobieraczek, są nie za duże i nie za małe. Dają one świetny zarobek, ale nie są na tyle "krytyczne", aby wiązały się z ryzykiem sprawy sądowej.
Jeszcze w roku 2009 Dziennik Internautów pisał o tym, że Pobieraczek straszy sądem, ale sam do sądu się nie śpieszy. Osoba wypowiadająca się na ten temat w telewizji stwierdziła, że "złodziej nie pójdzie do sądu". Może warto zaprosić do sądu Pobieraczka? A gdyby tak zrobiło wiele osób jednocześnie? Na marginesie można dodać, że od roku 2010 w Polsce możliwe jest składanie także pozwów zbiorowych.
Wątkiem pojawiającym się od czasu do czasu w pytaniach o Pobieraczka jest znaczenie wezwania do zapłaty wysłanego e-mailem. Olgierd Rudak mówi, iż nie ma przeszkód, by wezwanie wysyłać w taki sposób i nie można powiedzieć, aby wezwania do zapłaty wysłane e-mailem były z zasady nieważne. One mają znaczenie... o ile Pobieraczek rzeczywiście będzie chciał spełnić zawarte w nich groźby.
Podsumowując, osoby czujące się poszkodowanymi mogą:
Eller Service prawdopodobnie nie skomentuje sprawy, gdyż przedstawiciel tej firmy zadeklarował w przeszłości, że nie będzie odpowiadał na pytania Dziennika Internautów.
My natomiast chcielibyśmy zwrócić uwagę na jedną ciekawostkę. Eller Service dobrze wie, co trzeba zrobić, aby sposób kupowania jej usług nie wzbudzał kontrowersji. Wystarczyłoby po 10 dniach od zarejestrowania wyłączać "próbną" usługę i włączyć usługę "pełną" dopiero po otrzymaniu przelewu. To proste, ale Eller Service nie chce tak grać z klientami.
Firma nie chce przejść na uczciwy i przewidywalny model, twierdząc, że nie zgadza się na to jej zagraniczny partner. Każdy może sam ocenić, na ile jest to sensowne tłumaczenie.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|