Po tym, jak zwiększono wygodę poruszania się po serwisie, tworząc jego trzy nowe wersje językowe - hiszpańską, niemiecką i francuską, teraz przyszła kolej na większe bezpieczeństwo. To zagadnienie bowiem w ostatnim czasie przyciąga coraz większą uwagę już nie tyko samych internautów, ale także instytucji państwowych.

Bardzo dynamiczny rozwój serwisów społecznościowych, dzięki którym można odnaleźć starych przyjaciół lub zawiązać nowe znajomości, niesie ze sobą jednak także pewne zagrożenia. Oprócz problemów z nawiązywaniem kontaktów w świecie rzeczywistym, coraz więcej ostatnio słychać o ochronie danych osobowych.

Internauci bowiem na swoich profilach umieszczają bardzo wiele cennych - zwłaszcza dla branży reklamowej oraz cyberprzestępców - informacji. Zainteresowania, wiek, numery telefonów, adresy mailowe czy miejsca pracy można znaleźć właściwie w każdym z serwisów. Jeśli podobnymi informacjami dzieli się w jednym miejscu kilkadziesiąt milionów osób, może to już stanowić poważne zagrożenie dla ich prywatności.

Nie bez znaczenia był także problem z narzędziem reklamowym Beacon, udostępnionym w listopadzie 2007 roku, które, jak się okazało, używane być mogło do śledzenia zachowań internautów w celu lepszego adresowania do nich reklam. Pod naciskiem ekspertów oraz opinii publicznej Facebook musiał je wycofać.

Facebook nie chce pozwolić na to, by użytkownicy odnieśli wrażenie, że nie dba się o ich dane. Od wczoraj, 18 marca, zmieniły się zasady wyświetlania użytkownikom informacji na profilach. Po pierwsze posiadacz profilu będzie mógł ograniczyć dostęp do informacji zawartych na jego stronie dla przyjaciół swoich przyjaciół, czyli osób, których najczęściej bezpośrednio nie zna. Po drugie, będzie możliwe określanie tego, co mogą zobaczyć użytkownicy przyporządkowani do odpowiednich grup. Możliwość ich tworzenia dostępna jest już od grudnia ubiegłego roku.