Przeprowadzone przez The British Phonographic Industry (BPI) badanie brytyjskich internautów nie pozostawia wątpliwości - dzielenie się plikami w internecie nadal jest bardzo popularne. Nie zauważono, by w wyniku kampanii medialnych i nagłaśniania tego zagadnienia doszło do zmniejszenia skali tego zjawiska. W Szwecji, gdzie w kwietniu br. wprowadzono bardzo surowe prawo wymierzone w piractwo, ruch w internecie spadł o 1/3. Jednak po pół roku wrócił do normy.

W połowie listopada brytyjska królowa Elżbieta II zapowiedziała, podczas otwarcia ostatniej sesji parlamentu, uchwalenie ustawy, która ma zmierzyć się z problemem. Są jej jednak przeciwni opozycyjni politycy, artyści, a także firmy z branży IT. Na osłodę państwo proponuje rozwiązania, dzięki którym nawet milion osób może zyskać dostęp do internetu.

Nie wydaje się jednak, by na mieszkańcach Zjednoczonego Królestwa zapowiedzi rządu Gordona Browna robiły jakiekolwiek wrażenie. Jedna trzecia ankietowanych przyznała, że pobierała bądź dzieliła się plikami w internecie. Badanie wskazało także, że internauci są coraz bardziej wszechstronni, jeśli chodzi o sposoby dzielenia się plikami.

O ile korzystanie ze specjalnych programów utrzymało się na tym samym poziomie i pozostaje najpopularniejszym sposobem dzielenia się plikami, o tyle znaczący wzrost zanotowano w zakresie metod webowych. Zagraniczne płatne serwisy z muzyką MP3 zanotowały w ciągu ostatnich sześciu miesięcy wzrost o 47 procent, grupy newsowe o 42 procent, wyszukiwarki plików MP3 o 28 procent, natomiast fora i blogi o 18 procent.

Geoff Taylor, dyrektor BPI, wyraził swoje głębokie rozczarowanie postawami internautów, podkreślając, że w samej tylko Wielkiej Brytanii jest ponad 35 serwisów internetowych oferujących legalną muzykę. Jego zdaniem proponowane przez rząd rozwiązania w zakresie walki z dzieleniem się chronionymi plikami powinny być wprowadzone jak najszybciej.