Praktycznie każdy przedsiębiorca boryka lub borykał się kiedyś z zaległościami płatniczymi swoich kontrahentów. Niezależnie od skali działalności nieterminowa regulacja zobowiązań przez choćby jednego dłużnika może być znacznym problemem i wpływać na płynność finansową przedsiębiorstwa.
Jeśli monity o zaległe płatności nie przynoszą rezultatu w zasadzie jedyną ścieżką mającą na celu uzyskanie zapłaty jest wszczęcie postępowania sądowego.
Zasadniczo istnieją dwie drogi dochodzenia wierzytelności: w drodze postępowania przed e-sądem oraz w drodze postępowania przed tradycyjnym sądem powszechnym. Każda z możliwości ma swoje plusy i minusy.
W zamierzeniu elektroniczne postępowanie upominawcze miało prowadzić do zmniejszenia zatorów płatniczych, odciążyć tradycyjne sądy oraz być tańsze i prostsze dla wierzycieli. W postępowaniu elektronicznym na plus należy zaliczyć niższą opłatę sądową (25% opłaty przed sądem powszechnym) oraz brak konieczności kompletowania i przesyłania dowodów naszego roszczenia. Wystarczy wskazać je w piśmie procesowym (pozwie elektronicznym na formularzu). Zatem po rejestracji w systemie sądów elektronicznych złożenie prostego pozwu może zająć dosłownie godzinę. Minusem postępowania elektronicznego jest jednak fakt, że w przypadku stwierdzenia braku podstaw do wydania nakazu zapłaty, sąd ten umarza postępowanie, a uiszczona opłata nie podlega zwrotowi.
Podkreślić przy tym trzeba, że w praktyce czasami bardzo ciężko zrozumieć, oprócz znacznego obłożenia pracą orzeczników w sądzie elektronicznym, dlaczego postępowanie zostało umorzone ze względu na brak podstaw do wydania nakazu zapłaty. Prawie zawsze bowiem, na podstawie tego samego pozwu złożonego w postępowaniu tradycyjnym, sąd powszechny wydaje….. nakaz zapłaty, który wcześniej powinien wydać sąd elektroniczny.
Jednak nawet w przypadku umorzenia, jeśli w ciągu 30 dni złożymy pozew przed sądem tradycyjnym, możemy wnosić o zaliczenie opłaty uiszczonej w postępowaniu elektronicznym na poczet opłaty od pozwu w postępowaniu tradycyjnym. W praktyce więc musimy uiścić jedynie różnicę. Natomiast, jeżeli nie dojdzie do złożenia pozwu w terminie 30 dni od umorzenia postępowania elektronicznego, uiszczona opłata przepada.
Tradycyjne postępowanie o zapłatę jest droższe (należy wnieść pełne 5% wartości przedmiotu sporu, nie mniej niż 30 złotych), pozew wymaga więcej pracy (należy go złożyć wraz z załącznikami – dowodami uzasadniającymi podstawę roszczenia), jednak jest bardziej przewidywalne. Rzadziej bowiem zdarza się, aby prawidłowo sporządzony pozew w postępowaniu upominawczym nie skutkował wydaniem nakazu zapłaty. Jeśli jednak i tu sąd nie dojdzie do wniosku, że istnieją podstawy do wydania nakazu zapłaty (np. ze względu na fakt niewykazania żądania pozwu), to przekaże sprawę do trybu zwykłego, gdzie orzeczenie zostanie wydane dopiero po przeprowadzeniu rozprawy, wysłuchaniu świadków i stron.
Postępowanie tradycyjne może zatem być bardziej pracochłonne i droższe na wstępnym etapie, jednak wedle mojej oceny jest bardziej przewidywalne, efektywne i…. szybsze. Nie musimy bowiem borykać się z bezpodstawnymi umorzeniami postępowań elektronicznych i wykonywać pracę od początku w postępowaniu tradycyjnym, którą ścieżką można było iść od samego początku.
Jeżeli uzyskamy nakaz zapłaty dłużnik może się z nim nie zgodzić – wnosząc sprzeciw lub zarzuty. Prawidłowe zastosowanie tych środków prowadzi do utraty przez nakaz zapłaty mocy i skierowania sprawy na drogę postępowania procesowego i wyznaczenia rozprawy.
Jednak w przypadku uprawomocnienia się nakazu zapłaty, można żądać nadania mu klauzuli wykonalności i wszcząć postępowanie komornicze mające na celu odzyskanie należnej nam zapłaty – powiększonej o koszta związane z przeprowadzonym postępowaniem sądowym.
Adwokat Grzegorz Górecki - gorecki@bgka.pl
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
2 minuty - tyle potrzebuje policjant, żeby sprawdzić naszą lokalizację z ostatnich 12 miesięcy
|
|
|
|
|
|