Właściciele barów w okolicach Doliny Krzemowej mieli tego dosyć. Przed premierą każdego nowego smartfona w ich barach walało się mnóstwo prototypów. Potem wpadała policja z pytaniami, ale jak długo można było to znieść?
reklama
Zdzisław Szpak był właścicielem polskiego baru w San Francisco. Serwował gościom mocne trunki, zatem jego klienci często coś w barze zostawiali. To początkowo nie był problem.
Prawdziwa gehenna zaczęła się, gdy przyszła to moda na gubienie prototypów. Początki tego trendu były nieśmiałe. Jeszcze w roku 2010 inżynier firmy Yabbol zgubił iPhauna 4G i była z tego niezła afera. Numer został powtórzony w roku 2011 i niektórzy to wyśmiewali. Gdy jednak firma Booble postanowiła zrobić podobną aferę z zagubionym Nesiusiem 4, stało się jasne, że gubienie prototypów to marketingowy obowiązek.
Z czasem rynek smartfonów nieco się zagęścił. Zrobiła się konkurencja na rynku przecieków, niektóre firmy zaczynały nawet płacić dziennikarzom za to, żeby raczyli wysłuchać "źródeł zbliżonych do sprawy". Spece od marketingu położyli więc nacisk na gubienie prototypów.
Właścicielom barów początkowo to odpowiadało. Jakiś czas przed premierą w knajpie pojawiali się inżynierowie gubiący prototypy. Zazwyczaj dużo pili. Po nich przychodziły tzw. "sępy" - geeki, którzy chcieli dostać darmowy prototyp. Dla właściciela knajpy wszystko jedno - klient to klient, byle coś zamówił. Najgorsze było jednak to, że po sępach przychodzili policjanci pytający o skradzione lub zaginione prototypy. Trzeba było odpowiadać na uciążliwe pytania, choć każdy wiedział, że to cyrk.
Za cyrkiem stały pieniądze...
Policja w Dolinie Krzemowej musiała z czasem postawić producentom smartfonów warunek - albo zaczną dawać kasę na jednostkę od ścigania prototypów, albo koniec z zabawą. Wówczas Booble, Yabbol i Microshock utworzyły konsorcjum, które finansowało specjalną jednostkę policji. Dla stróżów prawa był to nowy przychód. Jednostka "prototypowa" miała szczególnie dobrze rozwinięte centrum prasowe, które dysponowało ciepłymi posadkami dla najbardziej zasłużonych funkcjonariuszy.
Nikt jednak nie przejmował się właścicielami barów. W roku 2015 liczba gubionych prototypów przekraczała 10 na bar, przynajmniej w USA. Przesłuchania ciągnęły się godzinami. Niektórzy właściciele barów instalowali specjalne systemy rejestracji gubionych prototypów i sępów. Potem przekazywano policji tylko nagrania i wydruki. Nie wszystkich było jednak na to stać.
Zdziszek Szpak postanowił się wyłamać. Na miesiąc przed premierą iPhauna 7 znalazł kilkanaście prototypów, które konsekwentnie wrzucał do śmietnika. Pewnego dnia, gdy odwiedzili go przedstawiciele policji, Zdziszek zełgał szpetnie.
- Prototypy? Nie wiem, Panowie, o czym mówicie - Zdziszek patrzył policjantowi prosto w oczy, mówiąc te słowa, jakby rzucał wezwanie.
- Mamy doniesienie, że w tym barze...
- Ja nic nie wiem. Jeśli jakiś pijak twierdzi, że coś u mnie zgubił, to może najpierw zróbcie mu tomografię, bo chyba źle upadł. Tu nie było żadnego prototypu, nikt niczego nie znalazł.
Policjant otworzył usta, zamknął je, jeszcze raz otworzył. Był wyraźnie zaskoczony.
- Przecież wiemy, że tu było dokładnie 14 prototypów nowego iPhauna 7! - policjant niemal wykrzyczał te słowa.
- Nie było i już. Nie będę współpracował!
To był chwyt poniżej pasa. Policjant już miał nakazać przeszukanie baru, ale... po chwili zastanowienia opuścił lokal. Pan Zdziszek doczekał się specjalnej teczki w archiwach biur prasowych i nikt już nigdy nie zgubił u niego prototypu.
* * *
30.06.2018 - DZIENNIK ASTRONAUTÓW - NASA dementuje informacje, jakoby sonda Obscenity znalazła na Marsie prototyp iPhauna 8 LHS. Szef Policji z San Francisco uważa, że NASA coś ukrywa...
>>> Czytaj dalej
30.06.2018 - DZIENNIK ASTRONAUTÓW - Znany cracker Gary McKillon został ułaskawiony po tym, jak ujawnił, że w roku 2002 na serwerach amerykańskich służb nie znalazł śladów UFO, ale plany iPhauna 8 LHS opracowane przez samego Yobsa, który doznał dziwnego objawienia...
>>> Czytaj dalej
UWAGA: Ten tekst nie jest newsem, a jedynie komentarzem do bieżących wydarzeń. Przedstawione wydarzenia są fikcyjne. Podobieństwo autentycznych nazw, osób i firm do tych występujących w tekście jest zamierzone przypadkowe. Cdn.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Nauczyciele się nie dokształcają? Mogliby, ale muszą mieć czas na papierki
|
|
|
|
|
|