Rośnie napięcie w stosunkach Izraela z państwami arabskimi, których obywatele stoją zapewne za ostatnimi cyberatakami. Konflikt coraz bardziej się rozkręca - zaczęło się od kradzieży i publikacji danych kart kredytowych mieszkańców państwa żydowskiego. Na odpowiedź tego ostatniego nie trzeba było długo czekać - w sieci znalazły się dane kart około 200 mieszkańców Arabii Saudyjskiej wraz z groźbą, że opublikowanych może zostać znacznie więcej informacji, jeśli ataki na Izrael nie ustaną. Do kontynuowania ataków wzywa Hamas, organizacja, której celem jest stworzenie wolnego państwa palestyńskiego oraz zniszczenie Izraela.

Czytaj więcej: Hamas chce cyfrowej wojny z Izraelem

Media w Izraelu poinformowały dzisiaj, że doszło do kolejnych cyberataków - tym razem ofiarami padły serwisy internetowe giełdy papierów wartościowych w Tel Awiwie, a także linii lotniczych El Al. Przedstawiciele obu firm potwierdzili, że do incydentów faktycznie doszło. Strony obu przedsiębiorstw były przez pewien czas niedostępne, teraz jednak wygląda na to, że sytuacja wróciła do normy - podaje agencja Reuters.

Zapewniono, że nie doszło do przerwania operacji lotniczych, jak również transakcji giełdowych - wszystko odbywało się normalnie. Ataku miał dokonać ten sam człowiek, który stał za wyciekiem kart kredytowych. Władze El Al zapewniły, że cały czas monitorują sytuację. Serwis internetowy został dodatkowo zabezpieczony, co może sprawić jednak, że korzystanie z niego będzie utrudnione.

Cyberprzestępcy wiedzą dokładnie, w jakie miejsca uderzać, by wywołać negatywne skutki. Giełda papierów wartościowych jest centrum finansowym państwa, z kolei droga powietrzna jest właściwie jedyną, którą bez problemów do Izraela można się dostać. Przerwy w funkcjonowaniu tychże sprawić mogą bardzo poważne problemy.

Jak do tej pory nie zareagowały Stany Zjednoczone, najbliższy sojusznik Izraela.