Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Czy jednak jego stanowisko zostanie w całości wykorzystane przez Sąd Najwyższy Szwecji, który z zapytaniem prawnym się zgłosił, pozostaje sprawą otwartą.

robot sprzątający

reklama


Czy dostawcy internetu powinni przekazywać organizacjom reprezentującym interesy przemysłu rozrywkowego dane osób, które rzekomo naruszają prawa autorskie? W wielu krajach zastanawiają się nad tym sądy, a także zastępy prawników. Brak jest jednoznacznych przepisów nie tylko na poziomie poszczególnych krajów, ale także w Unii Europejskiej. Dzięki sprawie Antipiratbyrån przeciwko ePhone w Szwecji mamy jednak wytyczne pochodzące z Brukseli.

Czytaj także: Winna dzieleniu się 45 tys. piosenek

Przypomnijmy, że z początkiem roku 2009 w Szwecji weszło w życie prawo IPRED, na podstawie którego internauci mieli być ścigani z tytułu naruszeń praw autorskich. Pierwsza sprawa, z powództwa wydawców książek, szybko trafiła do sądu. W czerwcu tamtego roku sąd uznał, że ePhone musi przekazać dane podejrzanych internautów. Firma z tym wyrokiem się nie zgodziła - jej zdanie podzielił sąd drugiej instancji, który przekazał problem Sądowi Najwyższemu. Ten z kolei nie zajął stanowiska, podkreślając, że jedynie Europejski Trybunał Sprawiedliwości może wydać wiążącą interpretację.

I tak sprawą zajął się Niilo Jääskinen, Rzecznik Generalny. W czwartek podano do wiadomości jego decyzję. Została ona okrzyknięta wielkim zwycięstwem internautów - rzecznik uznał bowiem, że ponieważ żadna z unijnych dyrektyw nie zakazuje żądania udostępnienia informacji posiadaczom praw autorskich, dane te powinny być od początku przez dostawców internetu zbierane w tym konkretnym celu.

Czytaj także: P2P: Szwedzki Instytut Filmowy dzieli się filmami?

Co to oznacza w praktyce? Dokładnie tyle, że aby móc wykorzystywać dane zbierane przez telekomy w celu ścigania łamiących rzekomo prawo użytkowników internetu, te pierwsze musiałyby od samego początku właśnie po to je zapisywać. Ponieważ jednak żaden z dostawców tego do tej pory nie czynił, znaczy to, że brak jest obecnie informacji, na podstawie których internautom można stawiać zarzuty - podaje TorrentFreak.

Innego zdania są jednak obrońcy interesów przemysłu rozrywkowego. Ich zdaniem Sąd Najwyższy Szwecji wykorzystać może jedynie część stanowiska Jääskinena. Ten pierwszy bowiem zapytał jedynie, czy istnieje konflikt pomiędzy unijną dyrektywą o retencji danych a szwedzkim prawem IPRED. I odpowiedź była jednoznaczna - nie.

Czytaj także: Szwecja: Dostawcy internetu nie muszą udostępniać danych klientów


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: TorrentFreak