Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Hardkorowy Koksu, czyli Święty Graal e-marketingu

Forsal.pl 12-04-2011, 09:35

Nikt tak nie rozreklamuje produktu, jak miliony internautów. Zrobią to darmo, szybko i jeszcze kupią produkt. Tak działa wirusowy marketing doby internetu, czyli reklama rozprzestrzeniająca się bez udziału profesjonalistów. Zamiast wydawać pieniądze na drogie kampanie w telewizji, coraz więcej firm stawia na media społecznościowe i ich aktywnych użytkowników.

robot sprzątający

reklama


– Idzjemy hardkorowo i żadna konkurencja z njami nie bendzie porównywać się – napakowany kulturysta napina mięśnie i przez kilka minut opowiada, że jeśli chce się wyglądać jak on, trzeba jeść „steki, nie jakieś tam kanapeczki” i warto dołączyć do tego „dabel blasta” (suplement diety).

Filmiki pojawiały się w internecie w 2009 r., ale nie wybijały się spośród setek równie zwariowanych wideo, jakich sieć jest pełna. Kiedy jednak pod koniec 2010 r. trafiły na YouTube, rozpoczął się prawdziwy szał. Kulturysta ze specyficznym akcentem, Litwin Robert Burneika, stał się sieciową gwiazdą. Liczniki odsłon kręciły się w zawrotnym tempie, a jako Hardkorowy Koksu, Tap Pakr czy Tap Paker trafił na Facebooka, gdzie fani zakładali mu dziesiątki fanpage’ów, a powiedzenie „wziąłem dabel blasta i nie wiem, co się dzieje normalnie” trafiło do potocznego języka.

Byłby to kolejny wirtualny dziwoląg, o których szybko się zapomina, gdyby za Hardkorowym Koksu nie stało coś więcej. To sprytnie ukryta reklama. Cykl filmów z Burneiką jest kampanią producenta suplementów diety dla kulturystów. Firma Revange, która jeszcze w 2009 r. nie działała w Polsce, dziś radzi sobie wyśmienicie. Sprzedaż jej produktów co miesiąc rośnie o kilkadziesiąt procent, a tylko w styczniu na jej stronie, która działa jak portal społecznościowy dla kulturystów, konta założyło sobie 10 tys. nowych użytkowników. I wszystko niemalże bez wydatków na agencje reklamowe, spoty telewizyjne czy billboardy.

Nic dziwnego, że po podobnych internetowych bohaterów sięga oraz więcej firm. A fenomen Hardkorowego Koksu najlepiej charakteryzuje termin „mem”, wprowadzony przez ewolucjonistę Richarda Dawkinsa. Memy to idee czy informacje kulturowe komunikowane sobie nawzajem przez członków danej społeczności. Choć badacz pisał o nich w połowie lat 70., czyli jeszcze przed eksplozją popularności internetu, termin ten idealnie oddaje naturę sieciowych mód. Powstają niespodziewanie, szybko i powszechnie się przyjmują, trafiają do codziennego języka, są powtarzane, naśladowane, przetwarzane. I są świetnym oraz tanim nośnikiem reklamy, bo skoro automatycznie przenosi je dana społeczność (czyli internauci), inwestycja w mem nie pociąga za sobą wielkich kosztów.

Więcej szczegółów w serwisie Forsal.pl w artykule pt. Hardkorowy Koksu, czyli Święty Graal e-marketingu

Sylwia Czubkowska

Forsal.pl

 

 


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *