Zeszłoroczna ugoda Google'a z siedmioma powodami przewiduje powołanie specjalnego funduszu, z którego korzystać mają organizacje walczące w ochronie prywatności. Jedna z nich chce odrzucenia ugody, gdyż nie znalazła się na liście beneficjentów.
reklama
W zeszłym tygodniu doszło do zawarcia ugody pomiędzy firmą Google a Federalną Komisją Handlu w sprawie naruszeń, jakich miała dopuścić się ta pierwsza podczas uruchomienia i wdrażania usługi społecznościowej Google Buzz. Jedno z postanowień mówi, że Google przez 20 lat będzie przedmiotem audytu w zakresie programu ochrony prywatności.
W sierpniu zeszłego roku Google porozumiała się także z siedmioma powodami, którzy oskarżyli firmę o naruszenie ich prawa do prywatności. Z kwoty 8,5 mln dolarów otrzymali oni jednak po 2,5 tys. dolarów. Z pozostałej kwoty 30 procent przypadło prawnikom, a reszta przeznaczona została z kolei na specjalny fundusz z przeznaczeniem dla organizacji zajmujących się polityką prywatności. I właśnie co do tej ostatniej części zastrzeżenia zgłosiła amerykańska Electronic Privacy Information Center (EPIC).
Powód? Pomimo faktu, że organizacja poskarżyła się Federalnej Komisji Handlu, nie została uznana za jednego z beneficjentów kwoty 6 mln dolarów, jaka przeznaczona została na fundusz. Domaga się ona 1,75 mln dolarów, podkreślając, że jest bardziej niezależna od niektórych organizacji, które na liście uprawnionych się znalazły.
EPIC twierdzi, że większość z sześciu milionów dolarów przyznana zostanie organizacjom powiązanym z Google'em. Wnioskuje ona do sądu, by odrzucił zawartą ugodę, która - jej zdaniem - zachęca te organizacje do bierności, podczas gdy inne muszą wykonywać faktyczną pracę na rzecz ochrony prywatności.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|