Ani liczba programistów, ani liczba dostępnych aplikacji na kolana nie powalają. Microsoft podkreśla jednak, że ważniejsza od ilości jest jakość. Wydaje się, że strategia ta przynosi pożądane efekty.
reklama
Windows Phone 7 nie miał łatwego startu. Nie dość, że musiał konkurować ze znacznie silniejszymi graczami, jak Apple czy Research In Motion, to nie brakowało sceptyków twierdzących, że Microsoft nie poradzi sobie na rynku smartfonów. Tymczasem przedstawiane przez koncern liczby wcale nie były złe. W sierpniu zeszłego roku, gdy dostępna była jedynie wersja beta narzędzia dla programistów, liczba jego pobrań wynosiła już 300 tysięcy.
Teraz jednak liczba ta przekroczyła 1,5 miliona. Microsoft pochwalił się tym na swoim blogu poświęconym projektowi Windows Phone. Jednakże z możliwości interakcji z innymi programistami, a także dodawania aplikacji do sklepu korzysta jedynie 36 tysięcy osób. Tylu członków liczy obecnie AppHub, członkostwo w nim jest płatne. Grono rośnie jednak w tempie 1200 tygodniowo.
Liczba aplikacji także nie jest oszałamiająca - obecnie wynosi około 11,5 tys. Ich liczba rośnie jednak w miarę szybko. W połowie marca było ich 10 tys. Microsoft tłumaczy, że stawia na jakość, a nie na ilość, czym zdaje się bić w Apple'a i Androida, do których mu w tej kategorii bardzo daleko. Dostało się także kanadyjskiemu producentowi BlackBerry, który dopuszcza na swoją platformę aplikacje stworzone z myślą o innych systemach.
Na uwagę zasługuje także fakt, że większość aplikacji dostępnych w sklepie amerykańskiego giganta jest płatnych. Obecnie jest to ok. 7,5 tys., czyli 65 proc. Przy tak niedużej liczbie programów i selekcji, utrzymanie takiego poziomu nie jest zadaniem bardzo trudnym. Firma podkreśla na blogu, że uzyskuje od twórców aplikacji pozytywne informacje dotyczące generowanych przez nie przychodów i to pomimo faktu, że liczba dostępnych na rynku urządzeń pracujących na tym systemie nie jest oszałamiająca (w grudniu było ich 1,5 mln). Mariaż z Nokią zapewne to zmieni, jednak dotychczasowe wyniki koncernu świadczą o tym, że ilość telefonów nie jest czynnikiem pierwszorzędnym, jeśli chodzi o sprzedaż.
Amerykański koncern może mieć powody do zadowolenia. Raczej nie osiągnie poziomu kilkuset tysięcy aplikacji, jak Apple, ale też nie to wydaje się być celem (przynajmniej w sferze deklaracji). Sprzedaż smartfonów z WP7 także pewnie nabierze tempa, nie tylko z powodu współpracy z Finami, ale także w wyniku wzrostu zaufania do tej platformy. Kluczem jest bowiem przekonanie konsumentów, że na rynku jest miejsce na inne produkty.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|