Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Choć przekazany klientowi powód odcięcia dostępu do internetu jest niezgodny z prawdą, dostawca i tak miał prawo to zrobić. Możliwość taką daje bowiem regulamin firmy. Co więcej, klient otrzymał listy z ostrzeżeniami.

Przyjęta w roku 1998 Digital Millennium Copyright Act (DCMA) zabrania tworzenia i rozpowszechniania technologii, które mogłyby zostać użyte do naruszenia cyfrowych mechanizmów zakazu kopiowania. Innymi słowy, na jej podstawie chciano ograniczyć wymianę plików chronionych prawem autorskim. Jeden z największych w Stanach Zjednoczonych dostawców internetu - Suddenlink - powołał się na zapisy ustawy, odłączając internautę od internetu.

>> Czytaj także: Torrenty zdjęte siłą?

Amerykaninowi został odcięty dostęp do internetu na okres sześciu miesięcy bez możliwości domagania się zwrotu wartości abonamentu, jaki w tym czasie i tak będzie musiał uiszczać. Zanim to jednak nastąpiło, otrzymał trzy listy, w których został zidentyfikowany jako osoba, która swymi działaniami naruszyła prawo autorskie. Według przedstawiciela firmy wszystko odbyło się na podstawie przepisów zawartych w ustawie - informuje TorrentFreak.

Sonda
Czy otrzymanie ostrzegawczego listu skłoniłoby Cię do zaprzestania wymiany chronionymi plikami?
  • tak
  • nie
  • trudno powiedzieć
wyniki  komentarze

Problem jednak w tym, że DCMA takich zapisów nie zawiera. Nie oznacza to jednak, że firma takiego prawa nie miała. Okazuje się bowiem, że jej regulamin zawiera zapisy mówiące o możliwości zastosowania sankcji wobec klienta, łącznie z zawieszeniem możliwości korzystania z internetu, jeśli uporczywie dokonuje wymiany plików chronionych prawem autorskim.

W Europie dopiero mogą zacząć się masowe odłączenia internautów, gdyż kilka krajów wprowadziło do swoich porządków prawnych odpowiednie uregulowania. Najgłośniejszy jest przypadek Francji, gdzie w tym tygodniu rozpoczęto identyfikację podejrzanych internautów. Akcja rozsyłania listów rozpocznie się zapewne niedługo.

Oprócz działań ustawowych podejmuje się także inne. Zamiast walczyć z pojedynczymi internautami, uderza się w same serwisy umożliwiające wymianę plików chronionych prawem autorskim - spektakularna akcja miała miejsce w siedmiu europejskich krajach na początku września. W podobny sposób chce także walczyć Waszyngton. W Kongresie pojawiła się propozycja, by Departament Sprawiedliwości mógł przejmować domeny internetowe, w przypadku których przed sądem udowodnione zostanie ich wykorzystywanie w celach niezgodnych z prawem autorskim.

>> Czytaj także: Adres IP to dana osobowa i musi być chroniony


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *